Czy marszałek używa szantażu?
Zmiana ról w konflikcie o aglomerację
Krzyżanowice, Racibórz. Wójt Grzegorz Utracki zdał relację z wizyty u marszałka województwa, podczas której omawiano dalsze postępowanie w sprawie wyjścia gminy Krzyżanowice z Aglomeracji Racibórz. Członkostwo w aglomeracji zobowiązywało gminę m.in. do budowy kanalizacji i podłączenia kilku miejscowości do raciborskiej oczyszczalni ścieków. Kiedy okazało się, że dla mieszkańców gminy Krzyżanowice nie będzie to tanim rozwiązaniem, wójt oraz radni zdecydowali o wyjściu z porozumienia. Aby tego dokonać potrzeba jednak zgody obu stron. Władze Raciborza nie chciały na to przystać, gdyż przy budowie oczyszczalni jej moc została dostosowana do odbioru ścieków również z terenu gminy Krzyżanowice. Dodatkowo wyjście gminy może się wiązać z karą jaką zapłacić miałoby miasto gdyż na oczyszczalnię pozyskano dofinansowanie obarczone licznymi wymaganiami związanymi z aglomeracją (np. efekt ekologiczny).
Sprawa ciągnie się już kilka lat. Wójt Utracki tłumaczył wcześniej, że władze Raciborza warunkują zgodę na wyjście gminy z porozumienia, jeśli ta pokryje odszkodowanie, które grozi miastu (mowa o kilku milionach). Krzyżanowic nie stać na taki wydatek i dlatego wójt próbuje innych sposobów na wyjście z niekorzystnej umowy.
Podczas niedawnej wizyty w Katowicach w Urzędzie Marszałkowskim skupiono się na tym jakie warunki muszą spełnić gminy aby ich porozumienie aglomeracyjne zostało unieważnione. Wszystkie strony przedstawiły swoje punkty widzenia. Zdaniem G. Utrackiego stanowisko Krzyżanowic było zbieżne z opinią marszałka. Polega ono w skrócie na tym, że gmina Krzyżanowice nie spełnia warunków aby w ogóle być w takiej aglomeracji. – Jeśli natomiast gmina Racibórz nie wyrazi opinii pozytywnej w sprawie wyjścia naszej gminy z aglomeracji, to Urząd Marszałkowski może zweryfikować wszystkie gminy wchodzące w skład tego porozumienia. To może mieć różne skutki dla niektórych gmin – wyjaśnił enigmatycznie wójt Utracki.
Po powyższym spotkaniu wójt spotkał się osobiście z prezydentem Raciborza, Mirosławem Lenkiem. Nic z tego nie wynikło. – Przedstawiciele miasta nie zrozumieli chyba intencji przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego. Mieli się spotkać jeszcze raz i doprecyzować stanowisko Raciborza. Do tej chwili nie mam informacji co dalej – mówił podczas przedwakacyjnej sesji. Zdaniem G. Utrackiego w obecnej sytuacji, to nie jego gminie powinno najbardziej zależeć na zakończeniu sporu, lecz Raciborzowi i innym gminom, wchodzącym w skład aglomeracji, dla których kontrola marszałka może być „zagrożeniem”.
(woj)
Komentarz
Z relacji wójta można wysnuć, że dla świętego spokoju lepiej pozwolić wyjść Krzyżanowicom z aglomeracji bez konsekwencji. Bo inaczej będzie kontrola. Pachnie szantażem? Jak inaczej rozumieć stanowisko marszałka, na które powołał się wójt? – Albo pozwolicie im wyjść, albo ja wam zrobię kontrolę i łatwo wskażę błędy – musiałyby brzmieć, w uproszczeniu, słowa urzędników z Katowic. Rozumiem, że jeśli Racibórz przystanie na żądanie gminy, to marszałek żadnych nieprawidłowości w aglomeracji już nie będzie szukać? Podobne metody gdzieś już funkcjonowały... Wydaje się, że władze miasta nie rozumieją takiego sposobu rozwiązywania sporów (daj Boże!) albo mają zupełnie inny pogląd na całą sprawę.
Marcin Wojnarowski