O przyszłości mostu przesądzi kolej
Wojnowice Przez most w Wojnowicach codziennie przejeżdża wiele pojazdów rolniczych, a ruch wzrasta szczególnie w okresie prac polowych, których szczytowe nasilenie jest w okresie żniw. Aby nie nadkładać drogi rolnicy często ryzykują narażając się na kary mandatu, gdyż tonaż ich maszyn zwykle przekracza nośność tego obiektu drogowego.
Pomimo, że posiada strategiczne znaczenie dla transportu rolnego, na most będący jednocześnie wiaduktem nad nieczynną linią kolejową Racibórz – Krzanowice, mogą wjeżdżać pojazdy nie przekraczające 15 t. Ruch ograniczony został tam bowiem ze względu na jego zły stan techniczny.
– Aby mógł poruszać się po nim ciężki sprzęt rolniczy nośność wiaduktu powinna wynosić 50 t, inaczej istnieje ryzyko katastrofy budowlanej – tłumaczy Bogusław Berka, prezes Agromaxu, dla którego to przedsiębiorstwa stanowi on najkrótsze połączenie na firmowe pola.
Przejazd przez wojnowicki wiadukt do Bojanowa to dla Agromaxu – podobnie, jak dla wielu rolników posiadających grunty rolne w tym rejonie – zaledwie kilka kilometrów. Objazd przez Racibórz oznacza nie tylko wielokrotne nadłożenie drogi, ale również zakorkowane ulice oraz dodatkowe zagrożenia, jakie powoduje ciężki ponadgabarytowy sprzęt rolniczy w ruchu miejskim.
Remont wiaduktu w Wojnowicach, który znajduje się w ciągu drogi powiatowej jest zadaniem powiatu. Dlatego problem znany jest raciborskiemu staroście Ryszardowi Winiarskiemu, który również uważa, że jego stan techniczny jest tak zły, że dobrze, że mogą przejeżdżać przezeń chociaż pojazdy do 15 t. Ponieważ pod mostem znajdują się fragmenty torów po linii kolejowej Racibórz – Krzanowice, już poprzedni starosta zwrócił się do kolei, która – jak się okazuje – zamierza uruchomić tam ponownie przejazdy.
– Jesteśmy po nowym rozdaniu PROW, kolejarze otrzymali pieniądze na rozbudowę kolei, jednak nie na odcinek Racibórz – Krzanowice. Skoro prezydent Raciborza poinformowany został, że odcinek kolejowy Markowice – Olza będzie nieczynny, podobnie jak część odcinka w Suminie, to być może i ten fragment przeznaczony zostanie do likwidacji – rozważa sytuację starosta. Jeśli wiec kolej zrezygnowałaby z tego połączenia, wystarczyłoby zrobić w tym miejscu nasyp, wzmocnić drogę oraz położyć asfalt. Na taką inwestycję można zdobyć pieniądze w ciągu roku lub dwóch lat. Na stworzenie nowej lekkiej konstrukcji mostu, której koszt sięga ok. 5 mln zł powiatu nie stać. – Myślę, że decyzję kolei będę znał do dwóch miesięcy. Jeśli odpowiedź kolejarzy będzie negatywna i linia zostania uruchomiona, wówczas nie będziemy w stanie odbudować mostu – dodaje włodarz powiatu.
(ewa)