200 hektarów do wykupu pod drogę do A1
Zanim rozpoczęto budowę przeciwpowodziowego Zbiornika Racibórz Dolny wykupiono ziemię od rolników, których pola znajdowały się na terenie inwestycji. Negocjacje trwały miesiącami, porozumienia ze sprzedającymi nie należały do łatwych. Teraz ten sam żmudny proces czeka urzędników w mieście.
Budowa zupełnie nowej drogi pociąga za sobą prowadzenie jej po terenach prywatnych. Ich właściciele „skóry tanio nie sprzedadzą”.
Chociaż jeszcze nie zakończono prac nad dokumentacją projektową Regionalnej Drogi Racibórz – Pszczyna (RDRP) to w raciborskim magistracie już głośno mówi się o wykupach. Oszacowano, że zapotrzebowania na grunty wyniesie jakieś 200 ha. Głód ziemi na Raciborszczyźnie od lat nie ulega zaspokojeniu o czym dobrze wiedzą rolnicy. Ceny pól uprawnych rosną. W górę poszybują także kwoty za działki pod przebieg przyszłej drogi łączącej Racibórz z autostradą. Na ostatniej sesji rady miasta padały kwoty o wydatkach w skali ponad 100 mln zł. Przy koszcie inwestycji sięgającej blisko miliarda złotych. Kto weźmie na siebie ciężar finansowy wykupu?
Urzędnicy przypominają model zastosowany przez RZGW przy budowie Zbiornika Racibórz. Wpierw proponowano zamiany gruntów, a Miasto włączało się w drugim etapie negocjacji z właścicielami ziemi. Inwestycja była państwowa i można było wspomagać się działkami we władaniu Skarbu Państwa. Teraz inwestorem jest samorząd województwa i o takie rozwiązania może być trudniej. Raciborscy samorządowcy coraz głośniej mówią, że pieniędzy na wykupy ziem będzie trzeba szukać w budżetach lokalnych. To kwoty o których w ostatnim czasie mówiono jedynie przy inwestowaniu w rozwój kanalizacji, gdzie pomagała UE.
Czas nagli gdyż droga musi zostać zbudowana do 2020 roku. Przykładem jak rozwiązać ten problem jest model rybnicki. Tam miasto wzięło na siebie to, czym miał zająć się Zarząd Dróg Wojewódzkich. Dziś sąsiad Raciborza jest najbliższy realizacji inwestycji.
Racibórz zamierza dążyć do celu za wszelką cenę. Nie zważa na protesty płynące z Kobyli. Nowe osiedla pobudowane tam w dużej mierze przez byłych raciborzan, teraz zyskają sąsiedztwo uciążliwej, bo obłożonej dużym ruchem, drogi. Wolą by RDRP poszła śladem obecnej DW 935 czyli z dala od kobylskich zabudowań. – Mamy przedsmak tego, co się będzie działo z wykupami – ostrzegał na ostatniej sesji wiceprezydent Raciborza Wojciech Krzyżek. Skutecznie doprowadził do finału skanalizowanie dzielnic ościennych Raciborza. W tej kadencji dostał od Mirosława Lenka zadanie przypilnowania budowy drogi do autostrady. Kiedy będzie kończyła się kadencja obecnych władz kwestia załatwienia drogowego dostępu do A1 będzie kluczowa dla samorządowej przyszłości Lenka i jego ekipy.
Mariusz Weidner
Mało świateł
Nowa droga zacznie się na wysokości firmy Chempest na rogatkach Rudnika i skończy na ul. Sportowej w Rybniku. Jest trzecią w kategorii dróg w Polsce, po autostradadzie i drodze ekspresowej. Będzie miała dwujezdniowy przebieg. Na dwóch skrzyżowaniach, na dystansie 25 km znajdą się tylko 2 skrzyżowania z sygnalizacją świetlną.
25 km za miliard
Dzięki RDRP dojedziemy z Raciborza do autostrady A1 (węzeł Rowień) w piętnaście minut. Obecnie dostęp do A4 czy A1 – bez łamania przepisów drogowych – zajmuje ponad pół godziny i dłużej w przypadku godzin szczytu. Najszybciej nową szosą będzie można jechać z prędkością 100 km/h, najwolniej – 70 km/h. Część drogi będzie stanowić Obwodnicę Wschodnią Raciborza.