Awans dla policjanta z amnezją
Policjant, którego samochód w ubiegłym roku uderzył w inny pojazd, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia, otrzymał właśnie awans na wyższy stopień. Piszemy o samochodzie, bo świeżo upieczony komisarz, do dziś nie chce powiedzieć kto prowadził.
Komisarz Dawid D. otrzymał awans na wyższy stopień 24 lipca w Krzyżanowicach. W uroczystości uczestniczył przedstawiciel Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach mł. insp. Cezary Czubaj oraz przedstawiciele Policji z Republiki Czeskiej tj. Komendant Policji z Opawy i Hluczina. Podczas apelu przedstawiciel śląskiego komendanta wraz z szefem raciborskiego garnizonu insp. dr. Pawłem Zającem, wręczyli 66 policjantom nominacje na wyższe stopnie policyjne. Wśród nich jest Dawid D., którego w styczniu ubiegłego roku przez blisko dobę poszukiwali koledzy z raciborskiej komendy. Powód? Nocą 8 stycznia 2014 roku samochód Dawida D. uderzył w inny pojazd i odjechał z miejsca zdarzenia. Szofer miał pecha, bo podczas uderzenia z samochodu urwała się tablica rejestracyjna, która została na miejscu zdarzenia. Pod domem podkomisarza znaleziono uszkodzone srebrne audi bez tablicy. Sam oficer odnalazł się dopiero następnego dnia. Przyniósł do komendy zwolnienie lekarskie, nie chciał jednak powiedzieć kto prowadził. Do pracy przyszedł trzeźwy. Dawidowi D., który bezpośrednio przed kolizją miał się bawić z innymi policjantami w lokalu Dzika Róża, dodatkowo pobrano krew do badań. Tę jednak pobrano kilkanaście godzin po kolizji. – Nic w niej nie znaleźliśmy. Żadnej pozostałości alkoholu czy innych środków. Nie ma więc przestępstwa, sprawę musieliśmy umorzyć – rozkładał wówczas ręce prokurator Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku, która również badała sprawę.
Skąd więc awans? Jak informuje raciborska komenda, nie było podstaw, aby nie awansować policjanta. – W tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Rybniku wszczęła i przeprowadziła śledztwo, które postanowieniem z dnia 25 lutego 2014 roku umorzyła na zasadzie art. 17 par. 1 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego – uznając, że policjant nie popełnił przestępstwa – tłumaczy młodszy aspirant Anna Wróblewska z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. – Wobec powyższego funkcjonariusz ten nie został ukarany dyscyplinarnie. Ponadto od zdarzenia upłynęło 1,5 roku. Funkcjonariusz cieszy się nienaganną opinią i zgodnie z obowiązującymi przepisami nic nie stało na przeszkodzie, aby otrzymał awans na wyższy stopień służbowy – mówi policjantka po konsultacji z zastępcą komendanta, młodszym inspektorem Jackiem Dragankiem.
To nie jedyna wpadka do której doszło w ubiegłym w raciborskiej komendzie. Kiedy w ubiegłym roku, w Rybniku, trwało postępowanie wyjaśniające w sprawie Dawida D., w kłopoty wpadł jego szef, naczelnik PG Józef S. 13 kwietnia po godzinie 14.00 kierowca renault thalia wyjeżdżając z ulicy Mariańskiej nie zatrzymał się na znaku „stop”. Wykroczenie zauważył patrol drogówki. Kierowca renault dodał gazu i odjechał ze skrzyżowania, a następnie porzucił samochód kilka ulic dalej. W środku policjanci znaleźli legitymację policyjną, dokumenty i... mokre kąpielówki. Samochód zarejestrowany był na żonę Józefa S. On sam pojawił się na komendzie dopiero kilka godzin później. Był trzeźwy, jednak za ucieczkę musiał pożegnać się z komendą przechodząc na emeryturę. Prywatnie Józef S. to krewny Dawida D.
(acz)