Narodowcy przeciwko upamiętnieniu Hupki
Herbert Hupka przez wiele lat nie godził się na granicę polsko-niemiecką na Odrze i Nysie Łużyckiej. Z drugiej strony pomógł Raciborzu w latach‚ 90 – przy budowie oczyszczalni ścieków oraz po powodzi.
Od mszy świętej w języku niemieckim mają rozpocząć się zaplanowane na 6 września uroczystości upamiętniające Herberta Hupkę, wyróżnionego tytułem „Zasłużony dla Miasta Raciborza”. Po mszy w kościele św. Jakuba obchody przeniosą się do Raciborskiego Centrum Kultury, gdzie przemówią Mirosław Lek i Andrzej Markowiak. Referat o życiu i twórczości Herberta Hupki wygłosi Josef Gonshior.
Plany upamiętnienia Hupki spotkały się z ostrą ripostą lokalnych struktur Ruchu Narodowego. Narodowcy podnoszą, że Hupka nie był rzecznikiem pojednania polsko-niemieckiego – wręcz przeciwnie, odszedł z SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) po podpisaniu przez wywodzącego się z tej partii kanclerza RFN Willego Brandta traktatu uznającego granicę polsko-niemiecką na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Ruch Narodowy przypomina, że Hupka – przez wiele lat przewodził Ziomkostwu Ślązaków oraz pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Związku Wypędzonych – żądał odszkodowań dla „wypędzonych”, mówił że jest „obrońcą starych wielkich Niemiec, w starych prawowitych granicach”, a w 1985 roku lansował hasło „40 lat wypędzenia – Śląsk pozostaje nasz” na oficjalne hasło zjazdu jego Ziomkostwa (ostatecznie pod presją CDU, której wówczas był członkiem, hasło zmieniono na „Śląsk pozostaje w naszych sercach”).
Ruch Narodowy wymienia również współpracowników Herberta Hupki – m.in. Hansa Krügera (w okupowanej Polsce wydawał wyroki śmierci) oraz Wernera Ventzkiego (odpowiada za masowe wysiedlenia ludności polskiej i żydowskiej oraz likwidację getta łódzkiego).
– Jesteśmy świadomi, że w ostatnich latach życia ułagodził swoje poglądy a nawet w sposób finansowy wspierał nasze miasto. Jednak nie jest to w stanie przekreślić jego wcześniejszej działalności. Nie może być kolejnej „grubej kreski” – kończą narodowcy.
Kurtuazja i niewiedza
Zapytaliśmy prezydenta Raciborza skąd wziął się pomysł by władze miasta włączyły się w obchody 100 rocznicy urodzin H. Hupki. – Poprosił o to szef DFK Martin Lippa podczas niedawnego spotkania. Zgodziłem się udostępnić salę RCK na to przedsięwzięcie – stwierdził Mirosław Lenk. Jego wystąpienie przewidziano w programie imprezy. – Sądzę, że będzie to jedynie kurtuazyjny moment. Nie miałem okazji znać pana Hupkę bo zajmowałem się wtedy w samorządzie innymi zadaniami. Bliskie relacje miał z nim ówczesny prezydent Andrzej Markowiak. To on wystąpi w RCK z dłuższą przemową – dodał włodarz Raciborza.
Próbowaliśmy w czwartek – w formie ulicznej sondy – zapytać raciborzan czy kojarzą honorowaną postać ale kolejnych siedem przypadkowo zagadniętych osób, w wieku powyżej 50 lat przyznało, że nie kojarzy tego nazwiska choć od wielu lat zamieszkują w Raciborzu. Ósmy rozmówca zadeklarował, że jest przeciwny poglądom H. Hupki jak i udziałowi władz miejskich w ceremonii na jego cześć ale nie chciał zaprezentować swego zdania publicznie. – Racibórz uważam za proniemiecki. Obawiam się reakcji na moje słowa – podkreślił. Rozmawaliśmy też z jednym z raciborskich samorządowców o prawicowych poglądach. Oficjalnie nie chciał zająć stanowiska. Zaznaczył jednak, że ruch władz miejskich wydaje się logiczny jeśli samorząd wcześniej nadał swe odznaczenie tej postaci.
Cytat z Bartoszewskiego
Josef Gonschior, który wystąpi na uroczystości z referatem przekazał nam, że już raz, w roku 1998, środowisko Mniejszości Niemieckiej „wolało nie drażnić co niektórych publicznie jawnym uhonorowaniem zasłużonego raciborzanina. Myślę iż po ostatnim liście „przedstawicieli ONR” niewskazane byłoby zamieszczenie artykułu przed uroczystością upamiętniającą jubilata”. – Zamiast swojej opinii przytoczę wypowiedź Władysława Bartoszewskiego, którymi mam zamiar rozpocząć mój referat: „nigdzie nie jest powiedziane, że człowiek musi być zgodny z drugim, żeby go szanować. Panie Hupka, obaj jesteśmy demokratami, tylko pan niemieckim, a ja polskim” – dowiedzieliśmy się od Gonschiora.
Herbert Hupka został uznany przez Radę Miasta „Zasłużonym dla Raciborza” w lipcu 1998 roku. Uroczystość odbyła się w urzędzie stanu cywilnego. Była utrzymana do końca w tajemnicy. Lokalne media poinformowano o niej dopiero na godzinę przed rozpoczęciem bo obawiano się antyniemieckich demonstracji. Wcześniej rada miasta – na wniosek radnych Mniejszości Niemieckiej, m.in. Franciszka Wańka i Józefa Gurka, którzy działali w samorządzie długo i na wysokich stanowiskach – prawie jednogłośnie uznała, że odznaczenie i tytuł Hupce się należą. Głównie za pieniądze (5,8 mln zł) pozyskane na budowę oczyszczalni ścieków. Hupka był też gościem honorowym I Zjazdu Raciborzan, jaki wtedy zorganizowano.
(ma.w), Wojtek Żołneczko
Herbert Hupka urodził się 15 sierpnia 1915 w Diyatalawa na Cejlonie. Pochodził z żydowsko-niemieckiej rodziny. Do Niemiec Hupkowie wrócili w 1919 (ojciec zmarł w drodze) i osiedlili się w Raciborzu. W czasie wojny H. Hupka służył w Wehrmachcie, awansował do stopnia podporucznika. Potem walczył we Francji i na Bałkanach. Ze względu na pochodzenie matki został jednak zdegradowany i osadzony w więzieniu, następnie uwolniony. Po wojnie wyjechał do Monachium. W latach 1967 – 1987 był deputowanym do Bundestagu (najpierw z ramienia SPD, a po 1970 roku jako polityk CDU).
Sprzeciwiał się polsko-niemieckiemu traktatowi granicznemu, choć później jako pierwszy polityk z kręgu „wypędzonych” uznał traktat i granicę. W 1994 roku pomógł w pozyskaniu dotacji niemieckiej na budowę oczyszczalni ścieków w Raciborzu. Miasto swojej młodości wspomógł również w 1997 roku – po powodzi. Za pomoc udzieloną Raciborzowi wyróżniono go tytułami „Zasłużonego dla Miasta Raciborza” oraz „Honorowego Obywatela Raciborza”. Zmarł 24 sierpnia w Bonn.