Bójka na polu. Młody rolnik trafił do szpitala
To byłby zwyczajny dzień rolników przy pracy w polu gdyby nie incydent jaki odnotowano na pograniczu Bojanowa z Raciborzem.
Mateusz ma 22 lata i od dziecka pomaga w pracach polowych. 20 sierpnia udał się z bratem i jego kolegą na wydzierżawione przez ojca pole uprawne na terenie Bojanowa w gminie Krzanowice. – Sialiśmy tam rzepak. To duży areał i brat z kolegą pojechali na jeden jego kraniec, a ja zostałem na drugim – wspomina raciborzanin. Jechał ciągnikiem gdy w oddali zobaczył zatrzymujący się na polnej drodze czarny volkswagen passat. Wyszedł z niego mężczyzna. Mateusz kojarzył go nieco z widzenia jako mieszkającego w okolicy ale nie znał osobiście. Człowiek ten podszedł do ciągnika, otworzył gwałtownie drzwiczki i niespodziewanie zaczął okładać kierowcę pięściami. – Przeklinał i wyzywał mnie przy tym. Byłem zaskoczony, nie miałem się nawet jak obronić. To był dojrzały, dużo starszy ode mnie człowiek. Wkrótce straciłem przytomność – relacjonuje nam pobity.
Ocknął się gdy zabierała go karetka pogotowia. Wezwali ją brat z kolegą. Spłoszyli napastnika. Lekarz stwierdził u Mateusza m.in. wstrząśnienie mózgu i połamane żebra. Młody raciborzanin przeleżał na obserwacji kilka dni w raciborskim szpitalu. Sprawcę ustaliła policja wezwana przez rodzinę poszkodowanego. To mieszkaniec Bojanowa. Trwa postępowanie policyjne w tej sprawie.
Ojciec Mateusza wynajął adwokata by dojść sprawiedliwości w sądzie. – Nie może tak być, że w biały dzień ktoś kogoś bije bez powodu. Pamiętam kłótnie chłopów ale to było pokolenia temu, dziś niespotykane rzeczy. Przypuszczam, że gdyby to się działo w nocy albo syn byłby sam na polu to doszłoby tam do tragedii – tłumaczy. Traktor, w którym jechał jego syn do dziś ma jeszcze ślady zakrzepłej krwi. – Boi się pan teraz wyjeżdżać w pole? – pytamy. – Został jakiś uraz, trochę strachu jest – przyznaje.
(ma.w)
Nazwiska bohaterów artykułu do wiadomości redakcji
Jaka kara?
Sprawą pobicia zajęła się policja, a śledztwo prowadzone jest pod nadzorem prokuratora. Wyniki dochodzenia zostaną przekazane do sądu, przed którym – z artykułu 157 kodeksu karnego – odpowie sprawca (ur. 1965). Mężczyźnie grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.