Zapytaj prawnika
Natalia Lewandowska-Fac, radca prawny
Dbającemu o swoje interesy nie dzieje się krzywda
(„Volenti non fit iniuria”)
Nie podpisuj!
Dziś nie będzie o żadnej konstrukcji prawnej, ale… o czymś, co mogłoby się wydawać oczywistym, a jednak takim nie jest! Ile razy słyszymy: „nie podpisuj póki nie przeczytasz”? Sporo, a jednak jakby niczego nas to nie nauczyło. Popisujemy umowy pisane drobnym druczkiem, przynoszone przez kuriera, pośrednika itd., albo zgadzamy się na oferty telefoniczne.
A potem okazuje się, że podpisaliśmy zobowiązanie, a przy okazji jego zabezpieczenia np. weksel, albo umowę na zmianę operatora telefonicznego, która na pierwszy rzut oka wydaje się być korzystną ze względu na wysokość abonamentu, ale jeśli bliżej się przyjrzeć, to za jej zerwanie grozi nam kara w wysokości kilkuset albo więcej złotych... I gdyby jeszcze zorientować się w zagrożeniu odpowiednio wcześnie, nawet już po podpisaniu umowy, to można by odesłać np. taki telefon, bo przecież prawo gwarantuje konsumentom taką możliwość, ale najczęściej czytamy podpisane przez siebie umowy... gdy jest już za późno.
Dlatego apeluję: czas jest sprzymierzeńcem każdego roztropnego. Nie dajcie sobie Państwo wmówić, że trzeba podpisać już, teraz, natychmiast, bo druga strona nie ma czasu. Szanujcie siebie i swoje prawa tak samo jak szanujecie drugą stronę umowy. Czytajcie, a kiedy nie rozumiecie pewnych zapisów spróbujcie je wyjaśnić. Podpiszcie, gdy jesteście w pełni świadomi tego co podpisujecie.
Masz problem prawny? Pisz: redakcja@nowiny.pl