Rzemieślnicza firma rodziną silna
Jedni wzruszą się do łez, innym łzy popłyną ze śmiechu. Wobec tej książki nikt nie pozostanie obojętny.
Choć ten rok jeszcze się nie skończył, z pewnością będzie należał do rzemieślników. To właśnie oni przez 35 tygodni gościli na łamach „Nowin Raciborskich” tworząc wyjątkową historię rodzin od pokoleń związanych z Raciborszczyzną i tutejszym Cechem. Pokazywali nam swoją pracę, dzielili się rodzinnymi anegdotami i odkurzali albumy pełne archiwalnych zdjęć. Otwierali przed nami serca, opowiadając o swoich przodkach, wojennej zawierusze i czasach PRL-u, który ich nie oszczędzał. Wiele z tych historii nadawałoby się na filmowy scenariusz, albo odrębną książkę, bo nasi skromni bohaterowie to postacie niezwykle barwne, którym przyszło żyć w ciekawych czasach. Gdyby wziąć pod uwagę ich zainteresowania pozazawodowe, to Cech Rzemiosł Różnych mógłby w swoich szeregach stworzyć profesjonalny zespół muzyczny z chórem, klub motocyklowy, czy koło wędkarskie i gwarantuję, że byłyby bezkonkurencyjne.
Nie ukrywam, że rzemieślnicy są mi bardzo bliscy. Wychowałam się między warsztatem betoniarskim mojego dziadka Stefana, a zakładem kamieniarskim, który prowadził za stodołą jego najstarszy syn. Od najmłodszych lat wiedziałam, że nie można się bawić przy pomnikach (choć nic tak dobrze nie imitowało sklepowej lady) i nie wolno biegać po schnących dachówkach (dziadek od razu odkrywał pęknięcia). Dziś wiem, jak trudno jest utrzymać rodzinną firmę przez kilka pokoleń. W mojej rodzinie to się nie udało, ale bohaterowie naszych reportaży najwidoczniej znają przepis na udane połączenie życia zawodowego z osobistym. To z pewnością ich największy sukces.
Po dziewięciu miesiącach wspólnych spotkań zrodziła się wyjątkowa książka. Pełno w niej szczerych wyznań i pięknych zdjęć, które zrobili towarzyszący mi podczas reportaży koledzy z redakcji: Jurek Oślizły i Paweł Okulowski, który jednocześnie zajął się jej składem. Praca nad nią była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Pozwoliła mi wrócić wspomnieniami do czasów dzieciństwa i skłoniła do wielu wzruszeń. I takich pięknych wzruszeń przy lekturze tej książki Państwu życzę.
Katarzyna Gruchot