Rozmowy na temat
Racibórz
Małgorzata Komarnicka, kierownik ZDiT
Żałuję, że starosta nie słucha głosu pracowników na temat innych możliwości rozwoju zakładu niż jego prywatyzacja. Są sposoby by pozyskać środki na sprzęt, w takiej wartości jakich zakład potrzebuje wg wyliczeń dyrekcji. Pewne rzeczy można zastosować modułowo. Ale o tym nikt nie chce słuchać. Zachowanie szpitala jako całości jest bezwzględną koniecznością jeśli chodzi o bezpieczeństwo pacjentów. Chcą nas wpuścić w coś co się nazywa firmą sprzątającą, firmą cateringową, a nas nie można porównywać do tego typu outsourcingu. Jesteśmy lekarzami, którzy biorą udział w procesie diagnostycznym, kontaktujemy się z lekarzami wszystkich oddziałów. Mowa o wydzierżawieniu ZDiT skończy się przy pierwszej tragedii do jakiej dojdzie wskutek zmian w strukturze.
Ryszard Winiarski, starosta raciborski
To nie tak, że coś utajniłem. Nie chciałem pozwolić by ktoś uprawiał politykę przed wyborami na tym spotkaniu. Uznałem, że na takiej merytorycznej rozmowie musimy być dziś sami. I rozmowa była merytoryczna. Wiem, że opozycja w radzie wytykała mi, że spotkanie utajniłem. Ale nie o to chodziło. Chciałem pokazać jakie kłopoty ma szpital, w jakim kierunku musi iść i skąd możemy wziąć pieniądze by mu pomóc. 6 mln zł potrzebujemy by wymienić sprzęt na diagnostyce. Powiat nie potrafi pomóc bo sam potrzebuje pieniędzy. Chcemy skorzystać ze sprawdzonych wzorców. W Kędzierzyni-Koźlu diagnostyka jest sprywatyzowana i stosuje się teleradiologię. To się tam sprawdza i nie należy się tego bać. I trzeba szukać ograniczenia kosztów działalności szpitala.
Michał Fita, radny miejski
Szkoda, że nie zaproszono na spotkanie związkowców. Bo to od nich wyszedł sygnał, by radni zajęli się tą sprawą. Media też tu powinny być. Trzeba dyskutować w otwarty sposób. Emocje wokół tego tematu wynikają z wielu wątpliwości. Pada hasło, że sytuacja finansowa szpitala jest dramatyczna. A my nie wiemy na ten temat nic, żadnych szczegółów. Powinniśmy byli wcześniej otrzymać dokumenty o finansach szpitalnych. Brakuje mi takiej analizy, brakuje planów czy symulacji. Nie ma wariantów tylko mówi się o jednym scenariuszu. To nie jest dobra metoda. Nie ma żadnej pewności, że po likwidacji ZDiT kontrakt z NFZ nadal będzie utrzymany. Jeśli nie, to dojdzie do paraliżu jednostki.
Katarzyna Dutkiewicz, radna powiatowa
Mam nadzieję, że to, co mówi starosta, mówi wiążąco. Nie tak dawno stwierdził, że zdyscyplinuje dyrektora szpitala by ten spotkał się z całym personelem ZDiT. Jak dotąd takie spotkanie odbyło się tylko z lekarzami, dopiero w dniu spotkania z radnymi. Personel przyszedł na sesję, przyszedł do starostwa, ale nie po to, by robić pikietę i krzyczeć. Panie chciały poznać plany dyrekcji bo nie znają odpowiedzi na wiele kluczowych pytań. Takich zmian należy dokonywać w szerokim kontekście społecznym i w innej atmosferze. Ja słucham niepokojów jakie płyną od personelu ZDiT i artykułuję je w miejscu gdzie należy je przedyskutować. Dla mnie te sygnały są tak samo ważne jak przesłanki w oparciu, o które planuje się dokonać ewentualnych zmian. Osobiście jestem im zdecydowanie przeciwna, nie przekonują mnie ani argumenty dyrekcji i starosty ani tym bardziej sposób, w jaki próbuje się je przeforsować.