Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Z kamerą wsród radnych
Na ostatniej sesji rady powiatu była kamera TVN. Porządek obrad nie zwiastował zainteresowania słynnej stacji. Okazało się, że telewizja nagrywa materiał o jednym z młodych rajców, ale nie z powodu jego osiągnieć politycznych a niepoślednich zainteresowań. W radzie powiatu przez rok pracy nie zaznaczył się niczym szczególnym, a jedyne czym się wyróżnił to liczba nieobecności na posiedzeniach. Pomyślałem sobie, że w wyborach samorządowych – zwłaszcza tych, gdzie głosuje się na listę komitetu a nie na konkretnego kandydata w osławionych Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, wygrywają ci, którzy są znani ze swych licznych aktywności. Ludzie popularni, wyróżniający się z otoczenia. Tyle, że mają tak wiele zajęć już zanim dostaną się do samorządu, że nierzadko ta służba okazuje się dla nich trudna do pogodzenia z dotychczasowymi obowiązkami. Gdy dodać do tego, że w radzie powiatu odpowiedzialność przed wyborcą jest praktycznie żadna, bo zakres spraw jakimi ten samorząd się zajmuje jest bardzo wąski, to zasadność funkcjonowania powiatów w Polsce ociera się o absurd. Ranking interpelacji jaki prowadzę na łamach Nowin dowodzi tego wprost – jeden radny z końca listy miejskiej ma więcej zgłoszonych spraw niż cała rada powiatu. Tak było w poprzedniej kadencji, tak jest i teraz mimo znaczących zmian w składzie rady. Kiedy kamera TVN przyjedzie pokazać radnych jako znaczących polityków? Obawiam się, że tego w żadnej telewizji nie obejrzymy.