Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Ulicą Ocicką jeżdżę prawie co dzień. Skrzyżowania Ocicka/Żorska czasem się boję, bo kierowcy lubią tu wskoczyć na główną z podporządkowanej. Ludzi dużo, miejsca mało, ciasna zabudowa. Nie tylko mnie ostatnio zaintrygowały zmiany w wyglądzie skweru za przystankiem, obok ośrodka zdrowia. Wpierw była wycinka drzew, potem przyjechały buldożer i koparka. Stała tu parę dni majestatycznie zwiastując zmiany w krajobrazie. W końcu gruchnęło: powstanie tam myjnia samochodowa. Niby nic sensacyjnego a jednak wzbudziło kontrowersje. Jeżeli ta myjnia, tak jak inne w mieście, będzie całodobowa to mieszkańcy pobliskiej kamienicy „zyskają” jarzeniówkę na stałe. Widzę chłonny rynek zbytu dla montujących rolety okienne. Jeżeli będzie ona tak popularna, jak inne myjnie w mieście to pobliskie skrzyżowanie zyska nowy wymiar, bliski drogowego węzła gordyjskiego. Ale sprawa w zasadzie już się rypła. Samorząd sprzedał skwer parę lat temu. Żądał wtedy niespełna 100 tys. zł za działkę. To cena istotnej zmiany wyglądu okolicy. Wydawało się, że przybędzie tu małych sklepików a tymczasem powstanie raj dla samochodowych czyszcioszków. Odnotowałem sobie reakcje ludzi, którym pierwszy opowiedziałem o tej nowalijce. – Kuriozum! – usłyszałem na początek. – No to słabo – brzmiał drugi komentarz. A kolejny rozmówca przypomniał jak to pięknie kiedyś bywało gdy ludzie spotykali się na podwórku pod blokiem, by podczas mycia samochodu uciąć sobie sąsiedzką pogawędkę. O takowych można zapomnieć, bo na automyjniach słychać tylko brzęk monet i szum tryskającej wody.