List do redakcji
W ostatnich NR red. Żołneczko zamieścił artykuł o święcie 11 listopada, zatytułowany „Czas patriotów”, który był wzbogacony wypowiedziami czytelników. Dla Bolesława Stachowa była to okazja do wyrażenie sprzeciwu wobec wychwalania dokonań Niemców a pomijania Polaków. Nie wiem, czy wyrazem patriotyzmu musi być akurat postawa antyniemiecka, ale to nie mój problem. B. Stachow uznał za stosowne przywołać moje nazwisko właśnie w kontekście wychwalania Niemców i pomijania Polaków, co uzupełnia jeszcze zarzutem o zakłamywaniu historii.
Czytelnikom należy się wyjaśnienie, gdyż poglądy wyrażone przez B. Stachowa są zbyt ogólne. Dnia 23.10. wygłosiłem w TMZR prelekcję, którą wysłuchało niespełna 50 osób, zaś czytelników wypowiedzi B. Stachowa są tysiące. Na pokazie starałem się przedstawić, co na przestrzeni wieków Raciborzanie zrobili dla swojego miasta, jakie wartości materialne przysporzyli miastu, ogółowi. Wskazałem wiele przykładów, np. darowizna budynku na rogu Rynku (niegdyś PKO, obecnie Rossmann), wybudowanie tzw. „Miejskiego Instytutu Leczniczego” przy ul. Leczniczej, czy „Kupieckiego Domu Młodzieżowego” na ul. Ogrodowej (obecne przedszkole), urządzenie dzisiejszego pl. Wolności itp. Wymieniłem oczywiście nazwiska darczyńców i udokumentowałem moje wywody.
W dyskusji postawiono mi zarzut, że przedstawiam jedynie Niemców, a pomijam Polaków. W istocie wymieniłem także Włochów i Żydów, nie wspominałem jednak o narodowościach, ponieważ dla prelekcji było to bez znaczenia. Stwierdzając, że moja lista jest otwarta i mogłem coś pominąć, prosiłem o wskazanie przykładów działań Polaków dla miasta. Usłyszałem, że Związek Polaków w Niemczech chciał przecież zbudować w Raciborzu polskie gimnazjum dla dziewcząt, że byli wybitni działacza np. z Gamowa. Ośmieliłem się zauważyć, że ZPwN był zbyt ubogi, aby zbudować szkołę, i że to Bank Słowiański w Berlinie całe przedsięwzięcie sfinansował; [B. Motyka, wytrawny znawca problematyki, pisze (1981) ogólnie o podjęciu starań w celu zbudowania szkoły, bez wskazania podmiotu realizującego budowę]. Zresztą w prelekcji mówiłem tylko o osobach, a nie o stowarzyszeniach. Później w Internecie można było przeczytać o patriotyzmie i cierpieniach Polaków w przedwojennym Raciborzu Mniej zorientowanym trzeba wyjaśnić, iż w TMZR odbyły się prelekcje, poświęcone np. abp. Gawlinie, A. Bożkowi, dr. Rogerowi, powstaniom śląskim itp.
W trakcie dyskusji B. Stachow powtórzył swoją uwagę o zdarzeniu w Rudach, gdzie przesunięto pomnik dr. Rogera (który opublikował zbiór polskich pieśni ludowych) a w to miejsce postawiono pomnik poległych Niemców. Mogłem jedynie zauważyć, że nie mam z tym nic wspólnego. Ośmielam się wyrazić pogląd, że każdy może dowolnie mówić o patriotyzmie, celem mojej prelekcji było przedstawienie przejawów patriotyzmu, ale LOKALNEGO, który także ma znaczenie.
Będę bardzo rad, jeżeli Bolesław Stachow zechce poszerzyć moje wywody o dalsze przykłady działań obywateli miasta na rzecz Raciborza – bez względu na ich narodowość. W moich wywodach wspominałem różne osoby, nie zwracając uwagi na ich proweniencję. Louis Schlesinger nosił niemieckie nazwisko, a był Żydem. Nie wiem, kim byli Polko czy Pyrkosch, bo im do metryk nie zaglądałem.
Paweł Newerla