Zapraszam do krainy pałaców
Raport specjalny - 17 listopada 2015 r.
Z wójtem Alojzym Pieruszką rozmawiamy m.in. o gwarancjach bytu dla placówek oświaty, przydomowych i dotowanych oczyszalniach ścieków oraz wiatrakach, które mogą wzbudzić w gminie protesty.
– Zarządza pan Gminą Rudnik już trzecią kadencję. To okres, który pozwala dokonać porównań. Jaką gminę zastał pan obejmując urząd wójta, a jaką widzi pan ją dziś?
– Przed 9 laty gdy zostawałem wójtem najważniejszym problemem dla naszej gminy było zabezpieczenie przed powodzią. Od 1997 roku baliśmy się Odry. Budowa obwałowań stała się priorytetem. Uważam, że przez lata mojej pracy w samorządzie ten temat został dopilnowany. Dziś widać różnicę ale jeszcze w 2010 roku zalewało całą wieś Lasaki oraz część Grzegorzowic i Łubowic. Wały po stronie ziemi rudnickiej są wykonane do granicy z województwem opolskim. Druga istotna różnica to stan lokalnych odcinków dróg. Transport przeżywa szybki rozwój i potrzebuje odpowiedniej infrastruktury. Kto wie jak wyglądały parę lat temu drogi biegnące przez gminę i porówna je z ich obecnym stanem ten łatwo dostrzeże różnice na plus.
– Jakie tematy zaplanowane w tej kadencji do zrealizowania uważa pan za „palące” w interesie gminnym?
– Potrzeby drogowe wymienię w pierwszej kolejności. Zamierzamy kontynuować prace wspólnie z samorządem powiatowym bo ma on na naszym terenie większość tras ze swojego stanu posiadania. Nasze plany w tym zakresie sięgają do następnej kadencji. Przygotowujemy projekty.Chodzi o wspomnianą drogę przez Modzurów, a także odcinek Brzeźnica – Grzegorzowice. To bardzo ważna inwestycja, bo obciążenie ruchem bardzo tam wzrosło , korzysta z niego także powiat kozielski. Równie istotne jest wykonanie kanalizacji sanitarnej. Nawałnice deszczowe to prawdziwa zmora dla naszej gminy. O ile nie da się zabezpieczyć przed nimi tak jak budową wału można obronić się przed wielką wodą o tyle trzeba dążyć do ograniczenia ich skutków. Ukształtowanie terenu upraw rolnych nam nie sprzyja. Rozwiązaniem są zbiorniki retencyjne. Zbierają wodę z pól, która zagraża wioskom. Mamy takie w Brzeźnicy , Ligocie Książęcej i Rudniku przy głównych potokach. Nie wszędzie jednak można je wybudować i musimy szukać innych zabezpieczeń. Tak jest w Grzegorzowicach i Strzybniku.
– Z czego jest pan szczególnie zadowolony jeżeli chodzi o funkcjonowanie samorządu gminnego ?
Wymienię tu wdrożenie funduszu sołeckiego. Obecnie gdy 90% budżetu gminy opiera się na wnioskach mieszkańców, które zbieramy na zebraniach wiejskich oraz gdy do tego dodamy fundusz sołecki tworzony od siedmiu lat to wychodzi, że wzorcowo realizujemy założenia budżetu obywatelskiego. Fundusz sołecki integruje społeczności w sołectwach. Angażują się sołtysi, rady sołeckie, organizacje społeczne oraz mieszkańcy. Rozliczenia funduszu dokonywane są bez zastrzeżeń co także dowodzi, że jego formuła się sprawdza. Ze środków funduszu powstały między innymi place zabaw, miejsca integrujące wieś. Ludzie budują je wg własnych pomysłów.
– Jak zareklamowałby pan gminę w paru zdaniach potencjalnemu turyście, który chciałby zwiedzić ten region? Jakie atuty ziemi rudnickiej podkreśliłby pan w takiej reklamie?
– Na myśl przychodzą mi od razu pałace i zameczki na terenie gminy, bo jesteśmy krainą pałaców, mając je niemal w każdej miejscowości. Niestety ich stan nie wszędzie jest zachęcający do odwiedzin. Właściciele zaniedbali wiele obiektów. W dobrym stanie są pałacyki w Jastrzębiu i Modzurowie. Zadbane i reprezentatywne. W kontraście do nich trzeba wspomnieć o budowlach w Rudniku i Strzybniku. Samorząd jest bezsilny jeśli chodzi o wpływ na działania ich właścicieli. Turystycznie wykorzystywane są ruiny pałacu Eichendorffa w Łubowicach, gdzie powstała infrastruktura noclegowa w pobliskim centrum. To najbardziej rozpoznawalny nasz punkt dla turystów. Zwiedzanie naszej gminy może odbywać się rowerem po drogach polnych, których standard stopniowo podnosimy.
– Jak pan ocenia aktualną kondycję gminnej oświaty i jakie rysuje przed nią perspektywy?
– Przy naszej gminie, która rozciąga się po rozległym obszarze, rozproszenie placówek oświatowych musi występować aby dostęp do edukacji był jak najbliższy mieszkańcom. Najmłodsze dzieci, te z przedszkoli i pierwszych klas szkoły nie powinny być dowożone do odległych miejsc. Mamy obecnie 5 przedszkoli, gminne 3 szkoły podstawowe i 2 gimnazja oraz 2 podstawówki i gimnazjum prowadzone przez Parafialne Towarzystwo Oświatowe z Gamowa. Taka sieć odpowiada mieszkańcom i jest dopasowana do możliwości finansowych gminy. W tej kadencji nie planujemy żadnych zmian bo sieć działa dobrze. Ale sytuację demograficzną monitorujemy aby podejmować w razie potrzeby konieczne działania. Problem dostrzegamy już dziś wśród dzieci przedszkolnych, które tracimy z naszych placówek na rzecz ościennych gmin. Musimy wydłużyć godziny pracy w przedszkolach aby podjąć konkurencję. Na przykład w Brzeźnicy od przyszłego roku ruszy placówka 10-godzinna.
– Proszę określić najpilniejsze plany remontowe na drogach gminnych.
– Ważnym celem jest poprawa stanu dróg transportu rolnego. W rolnictwie dokonała się na naszych oczach rewolucja sprzętowa. Maszyny mają inny ciężar i szerokość. Szansą dla remontu tras pod te wielkie maszyny jest scalanie gruntów. Około dziesięć lat temu próbowaliśmy je wdrożyć ale wówczas zainteresowanie było niewielkie ze strony gospodarzy. Planujemy kolejne działania w nowej perspektywie. Wiemy, że Modzurów, Szonowice, Rudnik, Jastrzębie, Dolędzin i Strzybnik chcą tego, deklaracje zostały złożone w urzędzie marszałkowskim, który organizuje nabór chętnych do scalania.
– Zapytam też o skanalizowanie gminy. Jakie są plany w tym zakresie?
– Kanalizacja funkcjonuje już na ok. 25% terenu gminy. W najlepszej sytuacji jest sołectwo Rudnik, element aglomeracji raciborskiej. W 2016 roku zakończymy kanalizację całej miejscowości. Kanalizacja sanitarna funkcjonuje także na znacznych obszarach sołectw : Modzurów, Ponięcie i Brzeźnica. W 2016 roku chcemy rozpocząć program budowy przydomowych oczyszczalni, bo nie wszędzie dotrzemy z tradycyjną kanalizacją. Dofinansowanie gminne ułatwi w znacznym stopniu montaż takich oczyszczalni. Udział finansowy mieszkańców będzie niewielki.
– W Kornowacu samorząd pomógł zainwestować mieszkańcom w solary. Rudnik weźmie przykład z działań wójta Niestroja?
– Mieszkańcy są zainteresowani solarami lub wymianą kotłów, ale wychodzimy z założenia że ważniejsze są na obecnym etapie rozwoju gminy: drogi, chodniki i kanalizacja, bo skorzystają z nich wszyscy. Poza tym pozyskanymi pożyczkami zablokujemy sobie inne przedsięwzięcia dotowane z funduszy. Interesuje nas teraz kierunek inwestycji w fotowoltaikę. To okazja na duże dofinansowania czyli mniejsze obciążenie naszego budżetu, a mieszkańcy bardziej na tym skorzystają niż na solarach.
– W powiecie zrobiło się głośno o elektrowniach wiatrowych. Ma ich sporo powstać na ziemi rudnickiej. Spodziewa się pan protestów jak ten w Wojnowicach?
– Wiem, że u nas także znajdują się lokalizacje w odległości 500 m od zabudowań i na etapie ich planowania były wątpliwości i protesty. Wcześniej w planach zagospodarowania przestrzennego wyznaczane były obszary pod inwestycje „wiatrakowe” a obecnie w planie zostały już wskazane konkretne lokalizacje a plan podlegał konsultacjom społecznym. Wcześniej moc i wysokość elektrowni wiatrowych była znacznie mniejsza. Co do wojnowickiego protestu to uważam, że próby przerywania procesu inwestycyjnego w momencie gdy inwestor już wchodzi w pole, może zrujnować finanse gminy z powodu groźby odszkodowań. Takowe są liczone w milionach złotych.
– Łubowice były pierwszą miejscowością w powiecie o podwójnej, polsko-niemieckiej nazwie. Teraz całe gminy – Krzanowice i Pietrowice Wielkie przyjmują podwójne nazewnictwo. Czy Rudnik także ma takie plany?
– Tak. Jesteśmy po wstępnym rozeznaniu co do nazw, które mogą się pojawić na tablicach z nazwami miejscowości. W okresie zimowym, na sesji styczniowej lub w lutym radni dostaną pakiet uchwał w tej sprawie. Konsultujemy to aktualnie z wojewodą. W 2016 roku nowe tablice pojawią się w ślad za tymi ustaleniami.
– Pisaliśmy przed rokiem, w formie spekluacji, o zakusach Raciborza na przyłączenie Rudnika do miasta bo potrzebuje ono nowych mieszkańców. Nie irytują pana takie pogłoski?
– Na zebraniu z mieszkańcami w Rudniku ten temat się przewijał ale aktualnie jest to nierealne gdyż mieszkańcy nowego osiedla i reszta Rudnika nie przejawiają zainteresowania połączeniem z Raciborzem. Miejscowym a nawet tym po przeprowadzkach z Raciborza, dobrze mieszka się w naszej gminie. Ponadto procedury są tak skomplikowane, że zajęłoby to wiele lat.
Rozmawiał Mariusz Weidner