Moneta przyjechał na Śląsk i strzelił gola
PIŁKA NOŻNA – I liga
Raciborski piłkarz Łukasz Moneta, grający jako junior w drużynach z Brzezia, Raciborza i Nędzy, od kilku lat stuka do bram wielkiej piłki. 21-letni zawodnik najpierw trafił do trzecioligowej Leśnicy, później do kadry Legii Warszawa, ale głównie grał w trzecioligowych rezerwach. Na początku tego roku został wypożyczony do pierwszoligowych Wigier Suwałki. – Spędziłem w Wigrach dwie rundy. Były momenty, które cieszą, tak jak np. w meczu z Rozwojem – gol i asysta – mówi Łukasz. Właśnie w minioną sobotę raciborzanin wraz ze swoim zespołem przyjechał do Katowic, aby rozegrać mecz z Rozwojem. Wigry wygrały 3:1, a Moneta strzelił gola i zaliczył asystę. – Z przekroju całej rundy jesiennej jestem z siebie zadowolony – 3 bramki, 7 asyst, więc statystyki są w miarę dobre. Smutne i denerwujące jest to, że głupio traciliśmy punkty. Mieliśmy okazje i ich nie wykorzystywaliśmy, a punkty nam uciekały. Zdobyliśmy 21 punktów w rundzie, będzie spokojniejsza zima, ale jest duży niedosyt. Po pięciu kolejkach byliśmy liderem pierwszej ligi, chyba za szybko popadliśmy w euforię i złapaliśmy dołek, który nas zepchnął w dolne rejony tabeli. Co dziwne, na swoim boisku jesienią wygraliśmy tylko raz – właśnie z Rozwojem Katowice, więc trzeba się zastanowić skąd te porażki – powiedział Moneta. Co dalej z Łukaszem? – Jeśli chodzi o przyszłość, to pewne jest to, że 30 grudnia kończy mi się wypożyczenie z Legii do Wigier. Jakie dalsze będą kroki to zobaczymy. Na pewno chciałbym spróbować swoich sił w drużynie z ekstraklasy. Jeśli nie, to nie ma się co napalać, mogę spędzić kolejne pół roku w I lidze i małymi kroczkami pójdę do przodu – zakończył Łukasz. Nieoficjalnie mówi się, że raciborzanin wróci na Śląsk, w końcu o tym, że dobrze się tutaj czuje, udowodnił w sobotę strzelając gola i tym samym podkreślając jak ważnym piłkarzem jest dla klubu z Suwalszczyzny.
kozz