Złośliwy komentarz tygodnia
Bożydar Nosacz
Gala co tylko działaczy rozpala
Młodzi pewnie nie wiedzą, ale za czasów Gierka (komunista rządzący Polską w latach 70. XX wieku) aktor Jerzy Stuhr wyśpiewał hit pt. „Śpiewać każdy może”. Zaczynał się tak:
„Śpiewać każdy może,
trochę lepiej, lub trochę gorzej,
ale nie oto chodzi,
jak co komu wychodzi”.
Cały tekst można sobie przeczytać w „internetach”. Mnie ta piosenka przypomina się co rok, gdy oglądam Galę Raciborskiego Sportu. W tym przypadku tytuł powinien brzmieć: „Dostać nagrodę każdy może” (albo „Nagradzać każdy może”). Gala to ciekawe i pouczające zjawisko, więc daję pod rozwagę wykorzystanie go w przyszłości do celów edukacyjnych.
Na przykład studenci psychologii mogliby obserwować na żywo zjawisko udawania: władza udaje, że nagradza czymś wartościowym, ludzie sportu udają, że się bardzo z tego cieszą. Miny jednych i drugich bezcenne. No, ale skoro rok w rok honoruje się taki tłum ludzi, to nie dziwota, że pierwsi są zmęczeni potrząsaniem „rąsi”, a drudzy rozczarowani jakością „geszenków”. Z kolei uczniom, w ramach przedmiotu „przedsiębiorczość”, można by pokazywać, co to jest „hurt” (w odróżnieniu od „detalu”) – jak co roku, nagrody i nagródki w niezliczonych kategoriach dostała ponad setka luda. Przy okazji można by dzieciakom dopowiedzieć, że za komuny święciła triumfy doktryna „przechodzenia ilości w jakość” autorstwa niejakiego Engelsa. Na szczęście zbankrutowała razem ze swoimi propagatorami, ale jej zgubne skutki odczuwamy do tej pory. Młodzi policjanci, dla odmiany, mogą na „Gali” poćwiczyć szacowanie liczebności imprez masowych w warunkach chaosu: nagradzane taśmowo tłumy przewalają się przez scenę w takim tempie, że widzowi trudno to ogarnąć. Zresztą, chyba nikomu na tym nie zależy. A na koniec oferta dla kursantów „PR-u”– można się nauczyć, jak dać nagrodę komu się chce i za cokolwiek, czyli np. za sam fakt, że lata mijają i jakiś klub sportowy ma akurat 45-lat.