Ranny policjant chciał umorzenia sprawy
Prokuratura Rejonowa w Raciborzu umorzyła śledztwo w sprawie rozbicia policyjnego opla insigni. Policjant, który siedział za kółkiem nie dostosował prędkości do panujących warunków jednak nie poniesie odpowiedzialności.
Chodzi o policyjny pościg z lata ubiegłego roku. Przypomnijmy, 6 sierpnia około godz. 11.00 na ul. Kłokocińskiej w Rybniku doszło do wypadku nieoznakowanego radiowozu. Policyjny opel insignia dachował podczas pościgu za fiatem punto, po tym, gdy kierujący fiatem nie zatrzymał się do kontroli drogowej. W wypadku obrażenia odnieśli dwaj policjanci z rybnickiej drogówki. Kierujący policyjnym radiowozem oraz jego partner zostali poddani badaniu na zawartość alkoholu w organizmie z wynikiem 0,00.
Ze sprawy wyłączyła się rybnicka prokuratura, więc przyjrzeli się jej śledczy z Raciborza. Śledztwo jednak niedawno umorzono. – Winę wypadku ponosi kierowca opla insigni, który nie dostosował prędkości do nierówności jezdni, zjechał na łuku na przeciwległy pas, uderzył w słup energetyczny i doprowadził do dachowania pojazdu – informuje prokurator Danuta Kozakiewicz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Dlaczego więc umorzono postepowanie? Chciał tego sam poszkodowany, który skorzystał z furtki jakie dają nowe przepisy. Te weszły w życie miesiąc przed wypadkiem. Na ich mocy poszkodowany może złożyć wniosek o umorzenie postępowania. Kierowcy, którego ścigali policjanci do tej pory nie udało się namierzyć.
(acz)