Płomień Kobyla chce zgarnąć wszystko
PIŁKA NOŻNA
Na początku XXI wieku Płomień Kobyla był liczącym się klubem w podokręgu Racibórz. Zespół z małej miejsowości obok Raciborza występował w A klasie, jednak w kolejnych latach było już tylko gorzej. W 2003 roku drużyna spadła do B klasy, a trzy lata później znalazła się na samym dnie, występując w C klasie.
Trudne czasy
W pierwszym sezonie na najniższym szczeblu w Polsce drużyna z Kobyli znalazła się na szóstym miejscu od końca, sezon później była to już pozycja przedostatnia z fatalnym bilansem bramkowym, tracąc aż 158 goli w 30 meczach. Tak naprawdę to miejsce Płomienia było na samym dnie, bo na ostatniej lokacie sklasyfikowane były rezerwy Gosława Jedłownik, które wycofane zostały po rundzie jesiennej. Miejscowi kibice musieli znosić upokarzające porażki z Rudnikiem i Pawłowem (po 10:1), Jankowicami (11:1) czy dwukrotnie z Markowicami (11:1 i 11:0). To były trudne czasy dla klubu z Kobyli, jednak najtrudniejszy był sezon 2008/09, kiedy Płomień tuż na początku został wycofany z rozgrywek.
Przerwa była potrzebna
Rok przerwy wyszedł na dobre. Płomień w kolejnych sezonach był liczącą się drużyną w C klasie. W ciągu trzech lat dwukrotnie zakończył na podium, przy czym za trzecim sezonem udało się po barażach z Wojnowicami awansować do B klasy. Kolejne dwa sezony Płomień był ligowym średniakiem w B klasowych rozgrywkach. Z kolei przed rokiem zespołowi z Kobyli zabrakło ledwie jednego punktu, aby awansować o kolejny szczebel. Po trzynastoletniej nieobecności w A klasie w tym sezonie wszystko wskazuje na to, że Płomień tam wróci. Jest liderem B klasy z kompletem zwycięstw. – To spora radość dla naszej małej miejscowości. Wiosną nie chcemy przegrać żadnego meczu, a najlepiej wygrać wszystko – mówi o celach prezes klubu Mirosław Wieczorek, który zarządza Płomieniem od czterech lat. Co się zmieniło przez ten czas? – Przede wszystkim awansowaliśmy z C do B i blisko jest awans do A. Poza tym stawiamy na rozwój młodzieży, co jest kontynuacją tego, co robił poprzedni prezes Zygmunt Nawrat – oznajmił Wieczorek.
Grają czwartoligowcy
Rozwój Płomienia w ostatnich latach widać gołym okiem. Do klubu wróciło kilku miejscowych zawodników, którzy grali w czwartej lidze. – Chcemy się rozwijać, dopiero jak awansujemy do A klasy zobaczymy na co nas stać. Interesują nas jak najlepsze wyniki, nie zaprzeczam, że skończymy na A klasie, ale wiadomo, że zawsze jest bariera finansowa. Póki co, chłopcy, którzy grają w Płomieniu nie mają płacone za mecz. Grają za kiełbaskę i bardzo dobrą atmosferę w klubie. Nie chcę tego psuć i jednemu płacić, a drugiemu nie. Nawet ci co przyjeżdżają do nas z Rydułtów grają za darmo. Mam nadzieję, że w A klasie będzie tak samo – wyznał prezes klubu. Obecnie w kadrze Płomienia znajdują się m.in. Kamil Szałkowski, Grzegorz Gawron, Kamil i Patryk Knurowie – mieszkańcy Kobyli, występujący w bardziej markowych klubach – Unii Racibórz i Naprzodzie Rydułtowy. – Przychodzą do nas, bo jak już wspomniałem jest bardzo dobra atmosfera. Życzę każdemu klubowi, żeby miał tak jak jest u nas – powiedział M. Wieczorek.
Od Kobyli po Piast Gliwice
Z Kobyli pochodzi również Dawid Buczek, 17-letni piłkarz przed kilkoma tygodniami zadebiutował w meczu sparingowym pierwszej drużyny Piasta Gliwice. Obecny lider ekstraklasy sprawdzał przydatność zawodnika, który występuje w trzecioligowych rezerwach. – Dawid grał kiedyś u nas w trampkarzach, ale jak był w drugiej klasie podstawówki, to poszedł trenować do Odry Centrum Wodzisław. Zawsze był szybszy, zwinniejszy... miał pojęcie o graniu w piłkę – powiedział prezes Wieczorek. – Czasem przychodzi do nas pograć w piłkę – dodał.
Prestiż w gminie
Pod koniec 2015 roku doszło do bardzo prestiżowego spotkania w gminie Kornowac. Na boisku w Kornowacu odbyły się długo wyczekiwane gminne derby, w których Płomień wygrał 4:0. Ten mecz dla zarządu Kobyli był tak istotny, że telefony w naszej redakcji rozbrzmiewały z prośbą o pojawienie się na meczu z kamerą. – Gdy już wiadomo było, że Kornowac spadnie z A klasy, czekaliśmy na ten mecz. Wiadomo, że wszystkie spotkania w rozgrywkach są ważne, ale żadne nie elektryzuje jak ten. Zawsze byliśmy gorsi od Kornowaca i teraz przyszedł czas, aby udowodnić kto teraz rządzi w gminie – wyjaśnił prezes.
Trybuna przy pomocy wójta
Boisko w Kobyli znajduje się w polu przy małym lasku, jakieś pół kilometra od głównej drogi we wsi. Poza budynkiem klubowym, znajduje się tam kilka ławeczek i krzesełek. – Praktycznie wszystko robimy z własnych funduszy. Ja mam mechanikę pojazdową i jestem głównym sponsorem klubu, poza tym ostatnio dostaliśmy fundusze na dresy od holenderskiej firmy. Chcielibyśmy zrobić trybunę, ale musielibyśmy prosić o pomoc wójta. Mamy z nim bardzo dobre kontakty, jednak w porównaniu z klubami z innych gmin, to my dostajemy małą dotację – niecałe 20 tysięcy złotych – zakończył Wieczorek.
Jak potoczy się dalszy los Płomienia Kobyli na bieżąco będziemy informować w „Nowinach Raciborskich” jak i portalu sport.nowiny.pl.
kozz