Raciborzanie pożegnali Beatę Malcharczyk
Tłumy raciborzan żegnały 13 lutego Beatę Malcharczyk, która wraz z mężem Adrianem prowadziła rodzinną ciastkarnię przy ul. Mariańskiej.
– Beata była naszą sąsiadką z Kozielskiej, więc znaliśmy się od dziecka. Podczas jednego z moich przyjazdów z Niemiec zobaczyłem fajną dziewczynę z takimi ogromnymi na pół twarzy okularami i od razu bardzo mi się spodobała. Zaiskrzyło na osiemnastych urodzinach mojej siostry i już wiedziałem, że trzeba będzie wracać – opowiadał pan Adrian w reportażu przygotowanym przez nas do książki „Rzemieślnicza firma rodziną silna”. Nosił tytuł „Malcharczykowie najwięcej słodyczy mają w sercach” – bo właśnie tak postrzegam rodzinę cukierników, od lat znaną ze swej działalności charytatywnej. Wtedy poznałam panią Beatę, która po powrocie ze szpitala nie czuła się najlepiej, ale chętnie się z nami spotkała i z uśmiechem na twarzy opowiadała jak jej teść tak długo przekonywał synową po Ekonomiku do cukiernictwa, aż zdała pod jego okiem egzamin czeladniczy. Kiedy razem z mężem przejęła po nim rodzinną firmę, w pracy i w życiu wzajemnie się uzupełniali, mogąc zawsze liczyć na pomoc dzieci. Dziś te wspomnienia i zdjęcia przeszły do historii, bo ich bohaterki z nami już nie ma.
„Pani Beato była Pani wspaniałą kobietą i człowiekiem o wielkim sercu miłości i dobroci. Wierzę że teraz jest Pani w lepszym, równie realnym, ale o wiele doskonalszym świecie jak my tu pozostali jeszcze na naszej matce Ziemi. Wszysto co dobre Pani zrobiła w swoim zbyt krótkim życiu nie zginie, ale będzie trwać przez wieki” – napisano w komentarzu pod informacją o śmierci Beaty Malcharczyk na portalu nowiny.pl. Tę smutną wiadomość przeczytało ponad osiem tysięcy internautów, a w sobotnie popołudnie setki raciborzan zgromadziły się w Kościele pw. św. Mikołaja na Starej Wsi, by ją pożegnać. Była rodzina, przyjaciele, znajomi i zwykli mieszkańcy naszego miasta, którzy chcieli jej towarzyszyć w ostatniej drodze. – Nie pamiętam kiedy widziałem tak zapełniony kościół – mówił Gerard Pientka, którego firma zajmowała się organizacją pogrzebu. Oprócz niego zjawiło się wielu raciborskich rzemieślników i przedstawicieli Cechu Rzemiosł Różnych, do którego firma Malcharczyków należy.
Piekarzy i cukierników reprezentowali: Franciszek Hosnowski, Andrzej Chrobak, Artur Machura i Adrian Zymla. Wśród przedstawicieli Cechu znaleźli się Bernard Korzonek, Jan Opolony i dyrektor Maria Smyczek. Kondukt żałobny otwierali członkowie grupy SRC Motocykle, z którymi związany jest od lat Adrian Malcharczyk. Jego żona Beata spoczęła na cmentarzu przy ul. Głubczyckiej, na którym leży też założyciel rodzinnej firmy Alfred Malcharczyk. – To był piękny pogrzeb – mówili raciborzanie wychodząc z cmentarza. A ja myślę, że na taki piękny pogrzeb zasługują ci, którzy potrafią pięknie żyć.
Katarzyna Gruchot