Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Doszły do mnie wieści, że na rynku otworzą tekstylny market i następną aptekę. Niektórym to się nie podoba, bo serce miasta powinno wyróżniać się markowymi butikami i lokalami, które zadają mu szyku. Jednak gdy spojrzymy na handlową mapę Raciborza to marek z wysokiej półki praktycznie u nas nie ma. To efekt zasobności portfeli mieszkańców. Gdy otwierano galerię przy ul. Młyńskiej to skusiły się nań delikatesy i firmy odzieżowe dla zamożnych. Szybko zrezygnowały z obecności w naszym mieście. To nie przypadek. Z drugiej strony często słyszę jak raciborzanie narzekają, że – poza latem – rynek praktycznie nie żyje i ludzi tu jak na lekarstwo. Dobrze kojarzę jakim powodzeniem cieszy się wspomniany market przy ul. Opawskiej i sądzę, że ruch w nowym nie będzie wcale mniejszy. Zawsze to jakieś ożywienie martwej dotąd przestrzeni. Może ludzie, którzy tam przyjdą zajrzą też do sklepów obok? Nowe nie znaczy od razu lepsze ale z ocenami trzeba poczekać aż wszystko na dobre ruszy. Wcześniejsze utyskiwania tylko pogłębiają frustrację a przecież to stan, na którym nikomu nie zależy.