Władzo pokaż garaż
Kiedy w prezydenckim samochodzie Andrzeja Dudy wybucha opona, my w trosce o naszych włodarzy sprawdzamy, czy i im coś nie grozi podczas służbowych podróży.
Dziurawa opona w samochodzie prezydenta i przymusowe lądowanie w rowie autostrady A4 to doskonały pretekst, aby sprawdzić, co stoi w przy urzędowych garażach. Okazuje się, że tylko niektórzy stawiają na nowoczesność i hybrydowe samochody jak toyota auris starosty Damiana Mrowca. Kupiona w ubiegłym roku, przejechała do tej pory 13,5 tysiąca kilometrów. Starosta objeżdża powiat w komforcie, podczas gdy szeregowi urzędnicy podróżują rozklekotanym seicento, którym niemal dziesięciokrotnie okrążyli ziemski glob. Przebieg fiata seicento pochodzącego z 2004 roku zaskakuje nawet samych urzędników, którzy początkowo oszacowali przebieg na 32 tys.km, szybko jednak odręcznie dopisano jedno zero. Z 320 tysiącami to jeden z najbardziej wyeksploatowanych pojazdów w urzędach w regionie. Po autostradach nie jeździ, więc urzędnicy są spokojni.
W kolejnych urzędniczych garażach wieje nudą. O tym, że wśród urzędników jest szał na skody wiadomo od dawna. Marka auta skromna i nie kłuje po oczach, ale pozory mylą. W modelach superb można upchnąć wiele luksusu. Właśnie takim podróżuje prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Auto, które wybrał sobie w 2007 roku Adam Fudali ma obecnie 87 tys. km przebiegu. Rybnicki urząd ma jeszcze dwie skody fabia (przebieg 131 i 66 tys. km) Jedną skodę oktavię z 2010 roku o przebiegu 58 tys. km, i dwa hyundaie i30. Najnowszy z roku 2015 przejechał dopiero 10 tys. km. Na razie kolejnych zakupów nie będzie. – Plan zamówień publicznych zaplanowanych do zrealizowania w 2016 roku w obecnej chwili nie zawiera pozycji dotyczącej zakupu samochodu służbowego – kwituje Anna Kolenda z biura prasowego UM w Rybniku.
Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. dysponuje dwoma samochodami marki renault, rocznik 2011. Jeden z samochodów to renault fluence, drugi – renault latitude. – Obydwa samochody to pojazdy o standardowym wyposażeniu – zapewnia Wojciech Raczkowski, rzecznik prasowy starostwa. – Jedynymi odstępstwami od tej zasady są koła zapasowe w wyposażeniu (zakupione wraz z autami jeszcze w 2011 r., dzięki czemu zaoszczędzono wówczas kilka tys. zł w stosunku do odrębnego zakupu dwóch kompletów kół). Na dzień dzisiejszy nie planujemy wymiany żadnego pojazdu – dodaje. Jak widać, w wodzisławskim starostwie opony mają na oku, a nowy starosta Ireneusz Serwotka może bez problemu pędzić autostradami, bo samochody jeszcze wiele wytrzymają. Latitude ma na liczniku ok. 110 tys. km, a fluence – ok. 55 tys. km. W wodzisławskim magistracie znów skody, ale za to pachnące jeszcze nowością. Do wyboru są dwie: skoda superb i skoda oktavia. Pierwsza pochodzi z 2014 roku i przejechano nią zaledwie 14 tys. km. Urzędnicy częściej jeżdżą oktavią. Bo choć o rok starsza, ma na liczniku już 26 tys. km. – W tym roku nie planujemy wymiany pojazdów – zapewnia nas prezydent Mieczysław Kieca. Wodzisławski urząd ma jeszcze jeden pojazd, ale nie zobaczymy w nim prezydenta Kiecy. To pochodzący z 2007 renault trafic i do rajdów raczej nie służy.
No i wreszcie ktoś coś chce kupić. Takie plany ma Starostwo Powiatowe w Raciborzu.
Powiat posiada dwa pojazdy: 9-osobowy bus renault trafic oraz samochód osobowy Jest to ford mondeo 1.8 benzyna z 2005 roku. Przebieg: 326 tys. km, a więc przebija nawet seicento rybnickich urzędników. Starosta postanowił się go wreszcie pozbyć. Marka niespodzianką nie będzie… – W tym roku zostanie zakupiony nowy samochód osobowy na potrzeby urzędu. Będzie to skoda superb 1.8 benzyna. Samochód o wartości 117,9 tys. zł będzie dostarczony do końca czerwca br. – informuje Karolina Kunicka z raciborskiego starostwa. Skodą również kończymy. – Urząd dysponuje skodą superb zakupioną w grudniu 2011r. Skoda ma 92 tysiące przebiegu. W ciągu kilku następnych lat urząd nie planuje kupić nowego auta – kończy nasze zestawienie Leszek Iwulski z Urzędu Miasta w Raciborzu.
(acz)