Społeczny producent dupochronów
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Na sesji powiatu koalicja zdecydowała, że Rada Społeczna szpitala będzie mogła głosować przez internet w sprawie zakupów „sprzętu drobnego do kwoty 500 tys. zł”. Radni Katarzyna Dutkiewicz (jednocześnie członkini RS) i Dawid Wacławczyk protestowali m.in. że głosowanie mejlem uniemożliwi dyskusję, a 500 tys. złotych to kwota zbyt wysoka. Uważam, że mają sporo racji. Tyle tylko, że dyskusja o metodzie głosowania nie ma większego sensu, bo RS to ciało bez realnych uprawnień, bez energii, a czasem nawet o cechach kabaretu. Ot, taki społeczny producent „dupochronów” dla władzy i wnioskodawca nagród dla dyrektora. Poniżej kilka dowodów na tę obrazoburczą tezę.
Z protokołów RS wynika, że w 2015 roku na każdym posiedzeniu rada zgadzała się na proponowane przez dyrektora szpitala zakupy „nowej aparatury i sprzętu medycznego”. Za każdym razem bez dyskusji i jednogłośnie wszyscy podnosili paluszki do góry. Dlatego uważam, że czy członkowie RS będą głosować „na żywo” (jak dotąd”) czy mejlem (jak odtąd) to jeden kit bo i tak nic do sprawy nie wnoszą.
Nawet, gdy większość głosujących jest czemuś przeciwna to uchwała i tak może przejść, jeśli ma dobrych promotorów. Polecam protokół z 18 listopada 2015 r., gdzie jest opisane jak wyglądało głosowanie nad zmianą porządku obrad poprzez dodanie do niego (na wniosek Tadeusza Wojnara) punktu o przyznaniu nagrody dla dyrektora Ryszarda Rudnika. Otóż 3 członków RS było „za”, 3 się „wstrzymało”, a 4 było „przeciw”. I oto stał się cud – zmiana przeszła.
W 2015 roku nie było takiego posiedzenia, aby RS obradowała w pełnym składzie. Wcześniej było jeszcze gorzej. Są tacy, którzy zasiadają w tym ciele chyba za karę albo przez pomyłkę. Rekordzista – Henryk Siedlaczek, na obradach nie pojawił się co najmniej od 3 lat (wcześniejszych protokołów szpital nie udostępnia). I co z tego wynika? Ano nic – dalej członkuje, przynajmniej teoretycznie. No chyba, że Siedlaczek nie jest leniem, tylko szkoda mu czasu na klepanie opinii, z którymi nikt nie musi się liczyć.
Rada nie dość, że formalnie niewiele może, to jeszcze sama się deprecjonuje. W protokole z 19 sierpnia 2015 r. czytamy, że R. Rudnik określił RS, jako „ciało kolokwialne i doradcze”. Nie ma śladu, aby któryś z członków RS zaprotestował podczas obrad, a na kolejnym posiedzeniu protokół zatwierdzono. Oznacza, to że albo członkowie RS nie znają znaczenia słowa „kolokwialny”, albo nie czytają protokołów, które zatwierdzają, albo zgadzają się pokornie, że są „ciałem niedbałym”. Żadna z tych opcji chluby im nie przynosi.
W związku z powyższym być może pierwotne brzmienie wniosku w sprawie głosowania korespondencyjnego (poprawione przed publikacją przez czyjąś litościwą rękę) to była prawdziwa freudowska pomyłka. Czyli przymiotnik „zbędny” nie odnosił się do sprzętu, tylko do rady społecznej szpitala…