Śmierć pod kołami pociągu
Kolejarze mówią, że przy zwłokach znaleziono list pożegnalny.
To miał być zwyczajny przejazd, jakich w ciągu lat pracy wykonali już setki. Maszynista, ustawiacz i manewrowy wsiedli do lokomotywy w Chałupkach i udali się w drogę do Raciborza. Przejechali przez zanurzone w ciemnościach wioski i pola, wjechali do Studziennej, minęli Rafako, nastawnię R11 i przejazd przez ulicę Łąkową, wjechali na wiadukt. Byli już niemalże u celu, gdy ich uwagę zwrócił leżący nieopodal torów ludzki kształt. Kolejarze zatrzymali się, podeszli bliżej i zobaczyli – poturbowane ciało młodego mężczyzny.
Wszystko to zdarzyło się 13 kwietnia, około godz. 23.20 na torowisku nieopodal ulicy Eichendorffa i 1 Maja (w rejonie dawnego Despolu i wodociągów). Maszynista i drużyna manewrowa lokomotywy jadącej z Chałupek do Raciborza natrafiła na zwłoki mężczyzny. Kolejarze powiadomili o znalezisku przełożonych i wkrótce na miejscu zaroiło się od służb. Wstrzymano ruch pociągów. Pracownicy Służby Ochrony Kolei oraz policjanci zabezpieczyli teren. Ratownicy pogotowia potwierdzili zgon mężczyzny. Strażacy oświetlili miejsce, w którym znaleziono zwłoki, ułatwiajac w ten sposób pracę raciborskim kryminalnym. Tuż po północy na miejscu zjawił się prokurator, który zarządził przeprowadzenie śledztwa. Wszystkie te czynności trwały od godz. 23.20 do godz. 1.20. Dopiero wówczas wznowiono ruch pociągów.
Póki co śledczym udało się ustalić tożsamość denata. To 24-letni mężczyzna. Nie miał stałego adresu zamieszkania, ostatni raz zameldowany był w Brzegu (województwo opolskie). Obrażenia, których doznał, wskazują, że mógł wpaść pod pociąg. Jedną z hipotez jest samobójstwo. Wśród kolejarzy mówi się, że przy zwłokach znaleziono list pożegnalny. Oficjalnie nikt tego jednak nie potwierdza. – Ustalamy dokładne okoliczności śmierci mężczyzny – ucina wszelkie spekulacje podkom. Mirosław Szymański z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
Wojtek Żołneczko