30 lat minęło, MOS świętuje
15 kwietnia w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym przy ulicy Klasztornej w Raciborzu odbyły się uroczystości jubileuszowe. Placówka obchodzi w tym roku 30 lat. Z tej okazji kierujący nią od paru tygodni dyrektor Artur Krawiec gościł wiele znamienitych osób.
Będzie malowanie
W imieniu startosty Ryszarda Winiarskiego głos zabrał Marek Kurpis, który zaznaczył, że będą pieniądze na malowanie tego obiektu i to najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Goście w swoich wypowiedziach wspominali, że Międzyszkolny Ośrodek Sportowy, to ważna placówka i uzupełnienie edukacji szkolnej. Dyrektor Krawiec przypomniał również jak przez ostatnie 30 lat zmieniał się MOS i co przez ten czas udało się osiągnąć. Po części oficjalnej przybyli na uroczystość mogli zobaczyć występy taneczne oraz gimnastyczne dzieci i młodzieży, które uczęszczają na zajęcia do MOS-u. Blisko dwugodzinne spotkanie zakończyło się prezentacją koszykarską w wykonaniu podopiecznych trenera Arkadiusza Galdii, którzy również tu trenują. Na zwieńczenie uroczystości do sali wjechał tort z symbolami przedstawiającymi dyscypliny sportowe.
Osiemnastka dyrektora
Ponad połowę czasu istnienia MOS-u placówką zarządzał Janusz Obarymski, który pracę jako dyrektor zaczął w 1997 roku, a skończył w minionym. – Na początku nie było tak wielu zawirowań, jakie mamy obecnie. Pracowało się spokojnie, mieliśmy więcej sekcji i na wiele więcej było nas stać. Z czasem niestety szkoły stały się ważniejsze – przyznał Obarymski. Były dyrektor nie chce zwalać winy na starostwo, bo jak twierdzi szkoły musiały funkcjonować i są ważniejsze. – Nie wiadomo było co dalej z MOS-em. Mam nadzieję, że wybór nowego dyrektora, spowoduje odrzucenie wszelkich myśli o likwidacji placówki czy też oddaniu jej komuś innemu. MOS jest uzupełnieniem edukacji z jaką młody człowiek ma doczynienia w szkole. Wszystkie placówki w ostatnich latach borykają się z problemem braku pieniędzy. Poszukiwani są sponsorzy na wszelkie sposoby, co uważam jest niepoważne, bo mamy rozwijać zamiłowanie dzieci do sportu, a nie ograniczać – rzekł Obarymski. Na zajęcia do MOS-u uczęszcza prawie sześćset dzieci. – Proszę sobie wyobrazić, że zostałyby one na lodzie, bo nie mogłyby przychodzić do nas na zajęcia. Będą wówczas okupowały ulice i skupiały się na innych niekoniecznie pozytywnych rozrywkach, a jest to przyczynek do patologii – stwierdził wieloletni dyrektor MOS.
Placówka coraz bardziej potrzebna
Częścią histori MOS-u jest również Barbara Wołk, obecnie wiceprezes Wydawnictwa Nowiny. Jako dyrektor władzę sprawowała raptem kilka miesięcy, ale przez lata poświęcała się pracy w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym. – Bardzo sympatycznie wspominam czas spędzony w tej placówce. Wówczas to wszystko raczkowało. Zaczynaliśmy na terenie Raciborza z gimnastyką korekcyjną i dobrze, że byli pasjonaci, którzy chcieli stworzyć taki ośrodek. Cieszę się, że minęło 30 lat, a placówka nadal ma się w dobrym stanie – oceniła B. Wołk. Zdaniem byłej dyrektor widać, że MOS się rozwija i jest potrzebny. – Coraz więcej dzieci wymagają gimnastyki korekcyjnej. Nowe pokolenia spędzają czas przy komputerach, zamiast jak niegdyś biegać po podwórku. Tego typu placówka, to świetne miejsce, gdzie dzieci mogą się wyżyć pod okiem instruktora – powiedziała Barbara Wołk. Odnosząc się do nowego dyrektora stwierdziła, że świetnie da sobie radę, bo jest młodą osobą. – To są jego pierwsze dni, więc trudno od niego wymagać, żeby był zorientowany, świetnie sobie dawał radę jako pełniący obowiązki byłego dyrektora. Chciałam również podkreślić i zarazem docenić Piotra Leksa za ogólny wkład w życie placówki. Od samego początku walczył o pieniądze, remonty i sprzęt. Pamiętam, że gimnastykę korekcyjną prowadziło się mając dwa materace – zakończyła B. Wołk.
kozz