Nietypowa skarga na burmistrza
Kuźnia Raciborska. Wacław Pypeć poskarżył się do rady miejskiej na burmistrza Pawła Machę.
Należy przypomnieć, że właściciel domku w Rudach skarżył się już wcześniej, na poprzednią burmistrz. Jego pretensje dotyczą jednak działalności jego sąsiada, który ma prowadzić firmę transportową na terenie parku krajobrazowego Rud. Według W. Pypcia w parku taka działalność jest zabroniona, zaś samorząd nie robi nic aby prawo było respektowane. O swoich wątpliwościach. m.in. o tym, że gmina robiła wszystko aby zalegalizować działalność sąsiada, głosi już ponad dekadę.
Nowa krew
Przesłana niedawno skarga trafiła najpierw do komisji rewizyjnej przy radzie miasta. Radni zaprosili skarżącego aby wyjaśnił im czy w poruszonej sprawie zaszły jakieś zmiany. O tych zmianach, choć bez konkretów, pan Pypeć wspomniał w swojej skardze. Należy dodać, że lata temu jego wątpliwości już badali radni i nie stwierdzili wówczas żadnych uchybień.
Pan Pypeć nie skorzystał z zaproszenia, ale zjawił się na późniejszej sesji. Poproszono go wtedy aby przedstawił owe nowe okoliczności, gdyż bez nich radni nie są w stanie nic nowego orzec. Komisja już zresztą przygotowała uchwałę, w której uznaje jego skargę za bezzasadną. W. Pypeć stwierdził na sesji, że nowymi okolicznościami jest zmiana u władzy, nowy burmistrz i jego zastępca. Przypomniał przepychanki prawne sprzed 6 lat, kiedy ówczesna rada również oddaliła jego skargę na burmistrza. Tłumaczył, że skargi w ogóle być nie musiało, gdyby urząd pracował jak należy i respektował prawo planistyczne. Stwierdził, że plan zagospodarowania jest najważniejszym dokumentem w gminie, ale miał obowiązywać tylko niektórych. – Teraz powiązania sitwy się kończą. Nie ukrywam, że skorzystałem z tego, że u władzy jest nowa krew. Najwięcej o tym układzie mógłby powiedzieć pan Wrona i pani Waśniowska – wskazał i przywołał sytuację kiedy miano się śmiać z jego wątpliwości. – Fakt jest taki, że nie zrobiono nic, żeby prawo było prawem. Odstępstwa od planu są korupcją. Nie można mataczyć i kluczyć – mówił zdenerwowany, zarzucając sąsiadowi, że teren pod firmę zajął bezprawnie i użytkuje bez opłat. – Można powiedzieć, że w Rudach funkcjonowała druga rada „bis”. Klimek, Siedlaczek, pan Wrona sami czynili ustalenia a potem podlany pan Michalak robił kreski takie jak trzeba. I tak to wygląda – podsumował.
Rżnie się głupa
Burmistrz Paweł Macha ponowił zaproszenie pana Pypcia na rozmowę w cztery oczy. Prosił jednocześnie aby ważyć słowa i prowadzić dyskusję w spokojny sposób. Członkowie komisji rewizyjnej powtarzali w kółko, że bez nowych okoliczności nie mają możliwości zmiany wcześniejszych opinii. – Na spotkaniach z burmistrzem powiało nadzieją, że przynajmniej jednego z delikwentów usadzi. Mnie się proponuje pisanie skarg, a wszyscy wiedzą jak to wygląda. Rżnie się głupa z prawa. Mogę wskazać, w kórym miejscu plan zagospodarowania przestrzennego jest sfałszowany przez Michalaka – powiedział. Mocno zareagowała przewodnicząca rady Sabina Chroboczek-Wierzchowska, która zaprotestowała dalszym oskarżeniom urzędników. Burmistrz dodał, że wysłał pracowników w teren, aby zbadali problem. – Mogę tam pojechać nawet z panem osobiście i wskaże mi pan konkretnie o co chodzi. Zależy mi na wyjaśnieniu pańskich wątpliwości. Być może pojawią się nowe okoliczności, ale musi je pan przedłożyć – zalecił.
Pójdą do sądu?
– W związku z tym, że na tej sali były wypowiedziane różne słowa, padły różne nazwiska i określenia, proszę o przekazanie mi kopii nagrania z wystąpienia naszego gościa. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka faktów, nie będę jednak komentował całej sprawy ze względu na szacunek do samego siebie i mego zdrowia. Na każdym etapie tej, chyba już 20-letniej sprawy, według mojej wiedzy, rzecz była rozpatrywana wnikliwie nie przez osoby, ale przez organy takie jak Rada Miejska, burmistrz, komisja rewizyjna, sądy i instytucje państwowe. Mam pełną wiedzę w tym temacie, a zacytowane dzisiaj nowe okoliczności jak „dopływ nowej krwi” nie wymagają komentarza. Zdanie, że burmistrz powinien jednego z nich posadzić, kwalifikuje się do tego, aby autor tych słów odpowiedział – skomentował M. Wrona. W skrócie wyjaśnił, że o tym co gdzie można budować decydują dwa dokumenty: plan i studium zagospodarowania przestrzennego. Czasem bywa tak, że dla danego terenu nie ma ani jednego. – Panie Pypeć, byłbym ostrożny w wypowiadaniu słów, że urzędnik coś sfałszował, bo to zostało zapisane w protokole. Teraz będzie Pan musiał tego dowieść, jak również wiele innych rzeczy w tej sprawie, które Pan dzisiaj wypowiedział – przestrzegł. – Jeżeli chodzi o Pana, to z przyjemnością – rzucił W. Pypeć.
Przewodnicząca rady odczytała projekt uchwały i poddała pod głosowanie. Uchwała mówiąca o bezzasadności skargi została podjęta 13 głosami. 1 głos był wstrzymujący.
Marcin Wojnarowski