Sprawa dyrektora Miki trafiła do sądu
Prawnicy wojewody twierdzą, że prezydent Lenk nie miał prawa odwołać Norberta Mikę z funkcji dyrektora G3. Kwestionują też ogłoszenie konkursu na jego następcę.
Zarządzenia prezydenta miasta badał pod kątem prawnym zespół mecenasów wojewody. Stwierdził w kwietniu nieważność decyzji Mirosława Lenka w sprawach dotyczących Gimnazjum nr 3 w Raciborzu. Nie przekonał go argument o wielomiesięcznej nieobecności Norberta Miki w pracy (był ponad 4 miesiące na L-4 i przyniósł kolejne) ani następne, wymienione przez magistrat: naruszenie dyscypliny finansów publicznych, nieprawidłowości w gospodarce finansowej szkoły czy działania prowadzące do zniszczenia mienia szkolnego. – W ocenie organu nadzoru żadna z tych okoliczności nie powodowała konieczności natychmiastowego zaprzestania pełniania funkcji dyrektora – uznała Iwona Andruszkiewicz zastępca dyrektora wydziału nadzoru prawnego w Katowicach. Wg niej w uzasadnieniu prezydenckiej decyzji zabrakło szczegółów i zostało ono sporządzone niedokładnie. Nie było też w nim stanowiska N. Miki.
Co ciekawe, odwołanie dyrektora placówki należy do wyjątkowo skomplikowanych czynności bo orzecznictwo sądowo-administracyjne nie uznaje jako argumentów np.: negatywnej oceny pracownika, zaniedbań dotyczących organizacji pracy szkoły, odmiennej wizji prowadzenia placówki oświatowej czy też konfliktu z organem prowadzącym (urzędem gminy) lub współpracownikami.
Skoro odwołanie N. Miki było bezprawne, to także konkurs na stanowisko dyrektora jak (w konsekwencji jego rozstrzygnięcie – wybór na następcę Renaty Dradrach – Szwedy) były zdaniem prawników wojewody także bezprawne.
Sprawa jest w toku, bo prezydent Lenk odwołał się do sądu administracyjnego. – Wykorzystam całą drogę prawną jaka mi przysługuje – zapowiada. Włodarz podkreśla, że w sprawie Miki podjął „jedynie słuszną decyzję”. – Aby G3 mogło normalnie funkcjonować – dodaje. Przypomina, że placówka, która zaczynała z 20 oddziałami (klasy w szkole – red.) ostatnio miała ich tylko 8. – Trzeba było to przerwać, te niezdrowe dyskusje o G3 na sesji i w komisjach i powody, o których nie chcę mówić ale byłyby dla szkoły katastrofalne w skutkach – uważa Lenk. W jego opinii rodzice odwracali się od szkoły. – I to nie tylko od G3 ale i SP 18 – dodaje.
Prezydent Lenk twierdzi, że rozwiązał problemy w G3 w sposób „niespecjalnie drastyczny”. – Pan Mika nie stracił pracy. Pozostał nauczycielem w szkole – mówi.
(ma.w)