Nazmyślał policjantom, bo liczył na darmowy transport do domu
Mieszkaniec Kuźni Raciborskiej próbował nabrać policjantów z Raciborza. Kłamał, że został napadnięty przez trzech agresywnych mężczyzn.
33-latek z Kuźni Raciborskiej spał smacznie na ławce. Błogi sen został przerwany, gdy mężczyzna osunał się na ziemię. Rozbudzony – poczuł tęsknotę za domem. Późna pora (około godz. 23.00, 4 maja) wykluczała podróż pociągiem i autobusem. Na taksówkę nie było go stać. Podrapał się po głowie w zamyśleniu, natrafiając na ślady zadrapań po upadku z ławki. W tym momencie w jego głowie zrodził się genialny pomysł: zadzwonię na policję, powiem, że mnie napdali, zabrali telefon i poproszę o odwiezienie do domu.
Jak wymyślił, tak zrobił. Wkrótce na plac Konstytucji 3 Maja w Raciborzu, w którego okolicy doszło do „przebudzenia”, przyjechał patrol policji oraz zespół ratownictwa medycznego. Początkowo wydawało się, że plan mieszkańca Kuźni Raciborskiej, ma szanse powodzenia. Najpierw przewieziono go do szpitala i opatrzono ranę głowy. Następnie policjanci zaczęli dokładnie rozpytywać, co się stało. – Napadło mnie trzech mężczyzn. Zabrali mi telefon komórkowy. Poprosiłem kogoś, żeby pozwolił mi zadzwonić po pomoc – zmyślał w najlepsze 33-latek.
Jednak policjanci próbowali dowiedzieć się czegoś więcej o napastnikach: jakiego wzrostu byli, czy coś mówili, w jakim kierunku się oddalili, w co byli ubrani? Mieszkaniec Kuźni Raciborskiej nie był przygotowany na taką serię pytań. Zmyślona naprędce historyjka zaczęła się rozjeżdżać. Policjanci nabrali podejrzeń, że są nabierani. Zaczęli powtarzać pytania, na które 33-latek odpowiadał nieco inaczej. W końcu skapitulował i przyznał się, że żadnego napadu nie było, a całą historię zmyślił.
Głupota 33-latka może go słono kosztować – za fałszywe powiadomienie policji o przestępstwie grozi kara do 2 lat więzienia.
Wojtek Żołneczko