Uwaga na boreliozę!
Kleszcze zaatakowały osiedle na Oborze
Temat z okładki
Sprawą zajął się na poważnie radny powiatowy Jan Kusy, najstarszy w samorządzie. Na osiedlu gdzie mieszka, w dzielnicy Obora, „pojawiła się ekspansja kleszczy”. – Atakują nie tylko zwierzęta domowe ale i ludzi. Pierwsze objawy boreliozy już występują – relacjonował na ostatniej sesji. Spytał starostę Winiarskiego o możliwość „jakiegoś oprysku”. – Bo na podwórkach przydomowych występują ogniska kleszczy – argumentował.
Choć włodarz powiatu udał się na dłuższy urlop to w starostwie ruszyła procedura weryfikacji zgłoszenia radnego. Zajmuje się nią refereat ochrony środowiska. Rozesłał wici po gminach ale z tamtejszych urzędów nie dostał potwierdzenia o wysypie kleszczy. Sprawa jest w toku.
Czy Obora powinna spodziewać się oprysków, o które prosi radny? – Samolotu nad dzielnicą, który zrzuca oprysk proszę się nie spodziewać – rozwiewa wątpliwości nalczelnik wydziału ochrony środowiska Zdzisława Sośnierz. Jest też przeciwniczką teorii, że wysypowi kleszczy sprzyja kolejna ciepła zima. – Kleszcze zawsze występują od wiosny do jesieni – mówi. Opryski na osiedlu wyklucza z uwagi na bliskość Arboretum z dużą liczbą rzadkich roślin. – Najlepiej zabezpieczyć się odpowiednim ubiorem wychodząc do lasu lub w jego pobliże -radzi urzędnik.
Raciborski Sanepid uspokaja danymi. W porównaniu z 2014 rokiem liczba zachorowań na boreliozę spadła o 27%. Ale pierwszy kwartał obecnego roku ma już dane nieco wyższe niż w tym samym okresie w 2015. Niewykluczone więc, że problem narośnie. – Badania na stwierdzenie boreliozy są kosztowne. Nie każdy pójdzie do lekarza z rumieniem. W POZ czeka się rok na wizytę, a prywatnie trzeba wydać spore pieniądze – przyznaje Maria Dengel z Sanepidu. – Z kleszczami problem ma nie tylko Obora. Temat dotyczy też Kuźni Raciborskiej, Rud czy Siedlisk bo tam jest dużo lasów – wyjaśnia specjalistka. Podobnie jak urzędniczka z magistratu doradza odpowiedni ubiór w wycieczkach na tereny leśne.
Na osiedlu w Oborze na razie alarmu nie ma. – Pan Janek to mój sąsiad ale sam nie zauważyłem problemu z większą liczbą kleszczy w ostatnim czasie. Rozmawiałem z sąsiadami i też nie potwierdzili – dziwi się nieco Józef Kastelik. Pod Oborą działa miejski kepmping. Domki wynajmuje tu wielu przyjezdnych. – Nie mam sygnałów od pracowników ani osób wynajmujących, że pojawiło się dużo kleszczy – oznajmia nam dyrektor Krzysztof Borkowski z OSiR, który zarządza kempingiem. Nie odnotował ostatnio absencji chorobowych wśród załogi.
Tymczasem sygnały o atakach kleszczy dochodzą z Ostroga. – Przed rokiem mój pies mimo specjalnej obroży wracał ze spaceru z paroma sztukami. Teraz u kota znalazłam kolejne. Kleszcze muszą być w trawach i krzakach – ocenia raciborzanka z nadodrzańskiej dzielnicy.
(ma.w)
Borelioza może zniszczyć życie
– Jak zachorowała pani na boreliozę?
– Moja choroba wzięła się właśnie od kleszcza. Kleszcz wbił się w sposób niepełny, ale to wystarczyło, by mnie zarazić krętkami Borrelii. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji, gdyż niewiele wiedziałam na temat kleszczy i chorób , które one przenoszą. Kleszcza sama wyciągnęłam i zapomniałam o sprawie. Dramat zaczął się dopiero za kilka lat, kiedy zdrowie zaczęło poważnie szwankować, a życie zamieniło się w koszmar, gdyż lekarze specjaliści nie potrafili mnie zdiagnozować. Opadałam z sił, czułam ciągłe zmęczenie, bolały mnie kości, stawy, ból głowy nie pozwalał na normalne funkcjonowanie, pojawiły się szumy w uchu prawym, zaburzenia równowagi, ból prawego oka, ból w prawym barku uniemożliwiał swobodne ruchy. Niesamowite swędzenia skóry, szczególnie wewnętrznej strony dłoni, trwające przez około 2 tygodnie bez przerwy. Do tego wszystkiego kłopoty z koncentracją, uwagą, zaburzenia pamięci, niekończące się problemy z krwią, w tym trudne do opanowania anemie i braki krzepliwości krwi, a niemoc lekarzy dobijała mnie totalnie...
– Rozumiem, że były problemy ze zdiagnozowaniem choroby?
– Odwiedziłam lekarzy różnej specjalizacji. Wykonałam szereg specjalistycznych badań, w tym TK głowy, gastroskopię, kolonoskopię, badania USG różnych narządów, specjalistyczne badania krwi . Potem w kierunku osteoporozy i nic. Jeden z ostatnich lekarzy, zlecił badanie w kierunku boreliozy, ale nie poinformował mnie, że są różne testy. W laboratorium polecono mi wykonanie testu powszechnie stosowanego „Elisa” (to najtańszy i najbardziej zawodny test na boreliozę – skuteczność 30-40 proc. ). U mnie test wyszedł negatywnie, czyli boreliozę „odhaczono” i porzucono w niepamięć. Ja dalej źle się czułam, cierpiałam z bólu, w międzyczasie przeszłam kilka operacji chirurgicznych, w tym operację kręgosłupa, jednak mój stan zdrowia nie ulegał żadnej poprawie. Miałam lepsze i gorsze dni, można powiedzieć , że były to tzw. upadki i wzloty w cyklu czterotygodniowym. Przez dwa tygodnie czułam się w miarę poprawnie, a kolejne dwa tygodnie, z trudem chodziłam i cierpiałam z bólu.
– W takim razie w jaki sposób ostatecznie stwierdzono boreliozę?
– Pewnego dnia, dokładnie 3 października 2014 r. podczas codziennej modlitwy, kiedy znów kiepsko się czułam, przyszła do mnie myśl o ponownym badaniu w kierunku boreliozy. Zadzwoniłam do laboratorium z zapytaniem, czy są jakieś inne testy. Otrzymałam odpowiedź, że bardziej szczegółowym jest test Western Blot, który od razu pojechałam wykonać. Następnego dnia, wiedziałam już, że jestem chora.
– I co wtedy?
– Od razu poszłam do lekarza rodzinnego, dostałam antybiotyk na 2 tyg. i skierowanie do zakaźnika, od niego ponownie antybiotyk na 3 tyg. Takie są standardowe metody leczenia (wg IDSA), które stosuje większość polskich lekarzy. Po tym czasie miałam być zdrowa, jednak tak nie było. Po antybiotykoterapii lekarz zakaźnik zleca ponowne wykonanie testu refundowanego przez NFZ – Elisa, (tego, który u mnie już raz nie wyszedł ) i po nim, jak wynik będzie negatywny, to uznaje się chorego za zdrowego, nawet jeśli objawy się utrzymują, wtedy mówi się o tzw. zespole poboreliozowym. Tak było w moim przypadku.
– Są inne metody leczenia?
– Dowiedziałam się o metodach naturalnych i wskazanych przy leczeniu tej paskudnej choroby, m.in o Protokle Buhnera. Buhner to jeden z najbardziej znanych amerykańskich zielarzy, autor wielu książek. Od marca 2015 jestem pod opieką wybitnego zielarza. Przyjmuję ogromne dawki różnorakich leków (40 butelek nalewek, ekstraktów, odwarów, w tym mieszanek bakteriobójczych, grzybobójczych), stale zażywam probiotyki, prebiotyki i masę suplementów. Przygotowanie lekarstw zajmuje mi sporo czasu, ale daję radę. Stosuję też mieszankę naturalnych olejków eterycznych, których moc jest ogromna! Od maja odstawiam nalewki i przechodzę na protokół Buhnera w pełnych dawkach. Moje dotychczasowe leczenie przyniosło pozytywny skutek. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę całkowicie zdrowa.
Sylwia Masłowska jest nauczycielem gimnazjum. Na pierwszy rzut oka nic nie zdradza, że boryka się z poważną chorobą. Wszystko zaczęło się 8 lat temu, kiedy została ukąszona przez kleszcza.
Widzisz rumień idź do lekarza
Lekarz Monika Wideł z rybnickiego szpitala prezentuje szczypce, którymi usuwa się kleszcze pogryzionym pacjentom. Jeśli doszło do ukąszenia, kleszcza należy jak najszybciej usunąć, najlepiej przy pomocy specjalnej pompki próżniowej lub wyciągnąć pęsetą – nie należy jednak próbować go wykręcać. Jeżeli kleszcz tkwi zbyt głęboko w ciele, powinno się niezwłocznie udać do lekarza.
Lekarze apelują, aby bacznie przyglądać się śladom po ukąszeniach, bo przechodzona choroba może doprowadzić nawet do kalectwa.
Tak się może skończyć gdy powikłania po ukąszeniu zaatakują nasz układ nerwowy. Z kleszczami kojarzy nam się najczęściej borelioza, ale to nie jedyna choroba, która może uraczyć nas ten niewielki owad. Boreliozę wywołuje krętek wstrzykiwany w czasie ukucia wraz z śliną kleszcza. Jaki procent ukąszeń kończy się komplikacjami? – Około kilkunastu procent, aczkolwiek jest tendencja wzrostowa – przyznaje dr Wojciech Kreis.
Im później tym gorzej
Często pacjent odwiedza wiele gabinetów zanim lekarz stwierdzi u niego boreliozę. Objawy są bardzo zróżnicowane np. mogą pojawić się zaburzenia wzroku, zmiany na skórze, problemy z sercem, a nawet zmiany psychiczne u człowieka. – Dziś coraz częściej zlecamy testy na obecność krętków. Pacjenci nie pamiętają, że kilka miesięcy czy nawet lat wcześniej ugryzł ich kleszcz. A właśnie te osoby, które przez dłuższy czas nie wiedziały, że w ich ciele żyją i namnażają się krętki, są najbardziej zagrożone. Bakterie te produkują toksyny, które mają zgubne działanie na nasz organizm. Substancje te mogą uszkodzić nasz system nerwowy i to w takim stopniu, że jeśli nawet z czasem zwalczymy bakterie, to skutki i uszkodzenia pozostaną – tłumaczy dr Kreis.
Z rumieniem i bez
Kiedy więc iści do lekarza? Wizyta u lekarza konieczna jest w momencie kiedy pojawi się charakterystyczny dla ukąszenia tzw. wędrujący rumień, który poszerza się, a nawet może posiadać siną obwódkę. W jego następstwie może wystąpić gorączka, dreszcze, bóle głowy, mięśni i stawów oraz osłabienie. Ponieważ rumień nie zawsze się pojawia, objawy zwykle są lekceważone. Istnieje kilka typów badań, które można wykonać, aby wykluczyć lub potwierdzić u siebie obecność krętków. Jedno z nich to badanie przeciwciał. Można o skierowanie na takie badanie poprosić swojego lekarza w przychodni.
Tykająca bomba
Borelioza jest tak naprawdę tylko jedną z chorób przenoszonych przez kleszcze. Te małe pasożyty zwykle zakażają całą gamą różnych mikroorganizmów na raz. Kleszczowe zapalenie mózgu, to obok boreliozy, druga bardzo poważna choroba, przenoszona przez kleszcze. Na KZM można się zaszczepić. W Polsce zarejestrowane są dwie szczepionki przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Szczepić się powinny osoby, które dużo czasu spędzają w lasach lub na polach, a więc przede wszystkim leśnicy i rolnicy.
(acz)