Z Budzisk do Monachium
Lewandowski i PZPN pomagają fundacji Sołajczyka
O Krzysztofie Sałajczyku pisaliśmy już wielokrotnie. To młody człowiek z Budzisk, który przed kilkoma laty uległ bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. Lekarze dawali mu 1 procent szans na przeżycie, jednak dzięki służbom medycznym, nowatorskim metodom leczenia i chęci powrotu do zdrowia Krzysztofa, jest on teraz w pełni sprawnym człowiekiem. Zaczął pomagać. W tym roku założył Fundację „Pomocna Dłoń Po Wypadku” z siedzibą w Rybniku, ma około trzydziestu podopiecznych z całej Polski, których wspiera nie tylko pod względem rehabilitacji, pomocy medycznej czy też prawnej, ale także finansowo. Środki na pomoc chce zebrać m.in. poprzez sport, który kiedyś sam uprawiał. Postanowił, że uruchomi aukcje i zaczął od spotkania z... gwiazdą Bayernu Monachium i piłkarskiej reprezentacji Polski Robertem Lewandowskim.
PZPN pomaga fundacji
30-latek póki co pomaga finansowo dzięki swoim funduszom, które otrzymał z odszkodowania po wypadku. Krzysztof szuka sposobu na dalsze finansowanie i wspieranie poszkodowanych. Dzięki gadżetom znanych osób wystawianych na aukcje, pieniądze będzie można uzbierać na szczytne cele. Pierwszym pomysłem był mail do Polskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą o przekazanie na rzecz fundacji koszulek Roberta Lewandowskiego. – Aukcji charytatywnych jest dużo. Zauważyłem u innych, że wystawiają na sprzedaż koszulki z autografami i poszedłem tym samym tropem. Na moją prośbę PZPN odpisał po dwóch miesiącach, że może przekazać trzy koszulki Lewandowskiego z najnowszej serii, w której polscy piłkarze będą występowali na Euro 2016. Mimo, że trwało to długo, nie miałem chwil zwątpienia, bo traktowałem to jako próbę. Jakby nic z tego nie wyszło, to nic by się nie stało – powiedział Sałajczyk.
Spotkanie z mistrzem
Krzysztof grał w piłkę nożną i w pewnym momencie znalazł się w kadrze rezerw TSV 1860 Monachium. Ma w Niemczech rodzinę i wielu znajomych, spędził tam sporo czasu. – Postanowiłem wykorzystać to, że znam Polaków pracujących w Monachium i pójść za ciosem. Wybrałem się do Monachium, aby koszulki podpisał sam Robert Lewandowski. Zrobiłem dziesięciodniowy wypad do stolicy Bawarii w momencie, gdy Bayern, któremu kibicuję, świętował mistrzostwo Niemiec. Spotkanie z Lewandowskim było możliwe dzięki znajomemu, zostałem umówiony na konkretny dzień, gdy piłkarze Bayernu mieli otwarty trening dla kibiców. Napastnik reprezentacji Polski i król strzelców Bundesligi zapoznał się z informacjami o fundacji. Gdy wychodził na trening, znakiem rozpoznawczym Krzysztofa miało być pomachanie reprezentacyjną koszulką – powiedział Sałajczyk.
Lewandowski ponownie wrócił do prezesa fundacji po treningu i wówczas był czas na porozmawianie o celu aukcji, mistrzostwach Europy, a także zrobienie kilku zdjęć. – Rozmawialiśmy o fundacji, Bayernie, o tym czy zmieni barwy klubowe i o powołaniu na Euro 2016. Gdy życzyłem mu powodzenia na mistrzostwach to powiedział, że nie wie czy pojedzie – powiedział Sałajczyk. Wówczas nie była jeszcze ogłoszona szeroka kadra na ME.
Co z koszulkami?
Jedna z trzech koszulek z nazwiskiem Roberta Lewandowskiego zostanie wystawiona w konkursie na profilu facebookowym fundacji „Pomocna Dłoń Po Wypadku”, kolejna zostanie wystawiona na Allegro w terminie zbliżonym do Euro 2016, trzecia ozdobi biuro fundacji, bo jest to świetna pamiątka. – Nie mam pojęcia jaka jest wartość takich koszulek, wiem, że dla niektóych ludzi ma ogromną wartość i liczę, że będą cieszyły się sporym zainteresowaniem, dzięki czemu zyskają podopieczni fundacji.
Kolejne pomysły?
Na koszulkach Lewandowskiego nie koniec. Krzysztof chciałby pozyskać także gadżety z klubów Ekstraklasy. W tym celu udał się do wicemistrza Polski – Piasta Gliwice. – Póki co cierpliwie oczekuję odpowiedzi ze strony gliwickiego klubu. Do zespołów, które są blisko zlokalizowane wybiorę się osobiście, natomiast do tych dalszych, podobnie jak w przypadku PZPN, zamierzam wysłać pismo z prośbą. Poza gadżetami, które zostaną wystawione na aukcje, fundację wspierają sponsorzy, którzy również wyciągają pomocną dłoń.
Maciej Kozina