Emeryci podróżują
Rozjechali się, jedni w Karpaty, inni w Sudety
Zarząd Rejonowy Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Raciborzu zabiera emerytów w Beskid Żywiecki natomiast koło Centrum Racibórz w Góry Opawskie.
Specyficzne położenie naszego miasta powoduje, iż obie grupy rozjeżdżając się w dwie rożne strony (ok. 70 km) jedna znalazła się w Karpatach a druga w Sudetach.
Seniorzy w Beskidzie Żywieckim
Pierwszym etapem grupy odwiedzającej Beskid Żywiecki są Pisarzowice, szkółka – ogrody japońskie. Po gospodarstwie oprowadza syn właścicieli, młody pasjonat. W ogrodzie japońskim opowiada, jak hodować w surowym podgórskim klimacie bonzai oraz takie rarytasy, jak: klony japońskie, azalie japońskie i rododendrony. Doradza, jak stworzyć własny zielony zakątek. Następnie wszyscy udają się do herbaciarni unikalnej w skali Europy, gdzie serwowana jest herbata w otoczeniu zieleni ogrodu japońskiego. Jeszcze nie opadły emocje, a już na uczestników wycieczki czeka kolejna atrakcja, jaką jest przejazd kolejką linową na górę Żar. To trasa narciarska, lotnisko szybowcowe, paralotnia i szkoła szybowcowa. Nic jednak nie zastąpi wspaniałego widoku z góry Żar na Beskid Żywiecki i Beskid Śląski. Nasyceni pięknymi krajobrazami seniorzy udają się nad morze żywieckie, gdzie czeka na nich stateczek „Ziemia Żywiecka”. 45-minutowy rejs i obiad w zajeździe na zaporą, zwieńczony jest spacerem na jeziorem, który pozwala – przed powrotem do domu – utrwalić w pamięci urokliwe miejsca.
Seniorzy w Górach Opawskich
Grupa, która wybrała się w Góry Opawskie zaczęła wyprawę od Głuchołaz, gdzie dołączył do nas przewodnik. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od wizyty w byłym Księstwie Nyskim, którego zalążkiem była kasztelania otmuchowska. Częścią tych ziem, Opolem i ziemia nyską zarządzał biskup Jarosław, który dostał te dzielnice od swego ojca księcia Bolesława Wysokiego. Biskup niezadowolony z decyzji ojca, sprzymierzył się ze swoim stryjem Mieszkiem Raciborskim. Po przedwczesnej śmierci biskupa, Mieszko zajął część jego dzielnicy z Opolem.
Jedziemy do uzdrowiska Jesenik (Czechy), znanego z wodolecznictwa, którego twórcą był Vincenz Priessnitz. Dziś zostało sprywatyzowane, a dla uhonorowania jego założyciela nosi nazwę od jego imienia Sanatorium Priessnitz SA. Teraz prowadzone jest tam nie tylko wodolecznictwo, ale również można zażywać kąpieli ziołowych z bąbelkami, masaży, inhalacji, a także poddawać się wielu innym nowoczesnym zabiegom. Odwiedzamy główny budynek uzdrowiska oraz spacerujemy po przepięknym parku zdrojowym. Jedziemy do Karlowej Studzienki (Karlova Studánka), bajkowej miejscowości wypoczynkowej słynącej ze źródła żelaznej kwaskowatej wody mineralnej. Spacer po tej miejscowości z drewnianymi budynkami, to duża frajda.
Następnym etapem wyprawy są Zlate Hory, gdzie w pierwszej kolejności odwiedzamy skansen górniczy – młyny rudy złota. Położony jest w miejscu zwanym Doliną Zagubionych Sztolni. Znajdują się tam repliki młynów do rudy złota, a ponieważ są sprawne można zobaczyć, jak niegdyś kruszono ten surowiec. Wprawdzie nikomu nie udało się znaleźć grudki cennego kruszcu, ale i tak wrażeń było co niemiara. Zwiedziliśmy też Kościół Matki Boskiej Pomocnej – Maria Hilf, miejsce odpustowe w czeskiej części Gór Opawskich. W czasach komunizmu świątynia została zburzona, a w 1995 r. odbudowana. Kamień węgielny poświęcił papież Jan Paweł II.
Jeszcze tylko spacer po Zlatych Horach, degustacja piwa w jednej z miejscowych restauracji, ostatnie zakupy przy granicy i wracamy na polską stronę. Zajeżdżamy do Jarnołtówka, gdzie w ośrodku Max, czeka na nas posiłek. Mimo że aura nas nie rozpieszczała (nie padało, ale było zimno), wycieczkę należy uznać za bardzo udaną.
Janusz Loch