PZPN zaprosił Nowiny na mecz kadry
Polski Związek Piłki Nożnej nie ma w zwyczaju przyznawania lokalnym fotoreporterom akredytacji na mecze reprezentacji Polski. Od zawsze meczom kadry narodowej towarzyszy ogromne oblężenie fotografów i dziennikarzy z całej Polski. Głównie akredytacje dostają przedstawiciele ogólnopolskiej prasy i serwisów informacyjnych. Możliwość zobaczenia reprezentacji z bliska i pracy jako fotoreporter jest czymś niecodziennym, dlatego nasz reportem korzystając z okazji wybrał się do Gdańska na mecz Polski z Holandią.
Pierwszym spotkaniem organizowanym przez PZPN na jaki zostałem zaproszony, był mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej kobiet. W Tychach Polki mierzyły się ze Słowaczkami. Postanowiłem pójść za ciosem i wiedząc, że wcześniej na mecze Polaków przychodziły odmowy, spróbowałem jeszcze raz. Najpierw akredytowałem się na finał Pucharu Polski organizowanym przez PZPN pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań. Akredytacja została przyznana co już było sporym wyróżnieniem. Jednocześnie z meczem pucharowym składałem wnioski na towarzyskie mecze kadry Nawawłki z Holandią w Gdańsku i Litwą w Krakowie. Tym razem się udało, więc szkoda było nie skorzystać.
Skoro nadarzyła się taka okazja, zacząłem poszukiwać najlepszego transportu na północ Polski. Z Raciborza do Gdańska jest ponad 600 kilometrów. Z pomocą przyszedł mi Jerzy Halfar. Choć rozważałem już transport pociągiem, okazało się, że na mecz samochodem wybiera się rodzina z Borucina. Razem z nimi udało się być tam i z powrotem w ciągu niecałej doby. Teraz o samym wydarzeniu. Stadion w Gdańsku choć jeden z piękniejszych w Polsce nie robił już na mnie aż takiego wrażenia, bo bywałem na nim wcześniej jako kibic. Teraz mogłem zobaczyć jak wygląda praca piłkarzy i dziennikarzy. Dzięki akredytacji można było zobaczyć więcej. Centrum konferencyjne było pełne twarzy znanych z telewizji, jak i loża VIP, w której dostrzegłem m.in. komentatora Włodzimierza Szaranowicza, piłkarza Sebastiana Milę, czy byłego boksera Dariusza Michalczewskiego. Choć sam mecz nie był wielkim widowiskiem, to jednak stawianie pierwszych kroków na wielkich stadionach jest czymś wartym wspominania. Miejmy nadzieję, że Polski Związek Piłki Nożnej nadal będzie doceniał pracę także tych lokalnych dziennikarzy i fotoreporterów, którzy spoglądają na wydarzenia z innej perspektywy.
Maciej Kozina