3 pytania do Andrzeja Widoka króla kurkowego z bractwa strzeleckiego
3 pytania do Andrzeja Widoka króla kurkowego z bractwa strzeleckiego
– W ostatnie Dni Raciborza wygrał pan konkurs strzelecki bractwa kurkowego. Tym samym został pan na rok królem kurkowym. Kim jest nowy władca w gronie miłośników broni czarnoprochowej?
– Pochodzę z Krowiarek, gdzie aktualnie mieszkam. Prowadzę tam działalność gospodarczą, mam warsztat samochodowy. Do bractwa trafiłem w 2010 roku. Uwielbiam strzelać, więc znalazłem się w odpowiednim miejscu. Strzelectwo interesuje mnie jako sport, bo na myśliwego się nie nadaję, choć miewam zaproszenia do udziału w polowaniach. Jednak strzelanie regularnie ćwiczę. Mam własny pistolet czarnoprochowy. Skupiam się aby być jak najlepszym w posługiwaniu się nim. Broń zabytkowa interesuje mnie szczególnie, ale ostra również bywa w kręgu moich zainteresowań. Jednak w zakresie działalności bractwa, takowa jest niedopuszczalna.
– W jakie funkcje wcielał się pan w bractwie przez lata przynależności?
– Byłem już dwukrotnie marszałkiem, raz lewym, raz prawym. Z Romanem Sofińskim zamienialiśmy się odznaczeniami podczas kolejnych intronizacji królów. Ważne, że moją pasję akceptuje żona, która kibicowała mi podczas strzelania królewskiego. Przebrała się z koleżankami w historyczne stroje i trzeba było tak strzelać by kibiców nie zawieść. Czuję zatem lekką satysfakcję ze swojego występu. Poza tym królowanie pozostanie już jako ciekawostka w życiorysie.
– Pański tytuł jest nie tylko honorem, bo król musi w ciągu roku wypełnić parę obowiązków. Podoła pan?
– To nie jest łatwa rola. Nie mam doświadczenia w funkcjach reprezentacyjnych. Będę jednak starał się godnie wypełniać swoje obowiązki, tak by koledzy z towarzystwa mogli być dumni ze swego króla.