3 pytania do Zygmunta Kobylaka prezesa PTTK Racibórz
Racibórz
– Ostatnio PTTK przeszkoliło nowych przewodników po Raciborzu. Jak wyglądał ten kurs
– Zorganizowaliśmy teoretyczne i praktyczne zajęcia, łącznie 42 godziny kursu. 14 poświęciliśmy na teorię a 28 na zajęcia praktyczne. Mówiliśmy o położeniu geograficznym i dziejach Raciborza, o jego zabytkach oraz osobliwościach przyrodniczych. W praktycznej części pokazaliśmy kursantom sześć tras: cztery piesze i dwie rowerowe. Pokazać można nie tylko starówkę, ale i wiele pięknych okolic Płoni, Brzezia czy Nowych Zagród.
– Czy w mieście brakuje przewodników
– Odnotowujemy ich niedobór, a poza tym dzięki kursowi jakość przewodnicka wzrośnie. Dotąd było tak, że z grupą turystów przyjeżdżał pilot i oprowadzał ich po Raciborzu na bazie swoich informacji. Po naszym kursie powstała baza osób, które będą proponowane do oprowadzania w momencie zgłoszenia takiego zapotrzebowania.
– Przewodnik to człowiek, który chce dorobić czy pasjonat
– Moim zdaniem to połączenie pasji z okazją do zdobycia paru groszy. W Krakowie za taką usługę płaci się 400 zł. Racibórz musi być tańszy, ale 150 – 200 zł można uzyskać. Pierwsze dwie wycieczki po mieście, zlecone przez instytucje miejskie, nasi kursanci muszą jednak poprowadzić za darmo na zasadzie klauzuli lojalności. Za kurs PTTK nie płacili nic, koszty pokrył urząd miasta. Osoby, które wzięły udział w naszym przedsięwzięciu po części miały już z turystyką wiele wspólnego. To m.in. historycy i ludzie znający języki obce, a to podnosi ich kompetencje. Kochają Racibórz, wielu nowych rzeczy dowiedzieliśmy się od nich w trakcie kursu.