Eleonora Czekała stawia puszki ponad piwo
Barwna kolekcja w ogrodowej altance robi wrażenie. O jej powstaniu zdecydował zupełny przypadek. Dwie kolorowe puszki po piwie, tak spodobały się Eleonorze Czekale, że postanowiła zebrać ich więcej.
Po ośmiu latach mieszkanka Nędzy zgromadziła prawie 700 metalowych i aluminiowych opakowań i na tym jeszcze nie koniec. Początkowo były to puszki po piwie krajowym, potem stopniowo zbiór uzupełniały zagraniczne. Najpierw pojedyncze, z czasem w miarę pojawiania się na rynku nowych marek „złotego” trunku, puszki były podobne, ale nigdy nie mogły być identyczne. – Piwo o tej samej nazwie, z tego samego browaru, często oferowane jest w puszkach różniących się jakimś graficznym elementem – zauważa pani Eleonora.
Prowadzi też dokładną ewidencję swego zbioru, dzięki temu wiadomo, że liczy on ok. 470 puszek polskich i ponad 170 zagranicznych. Gdy znajomi pytają co mogą jej przywieźć z wyjazdów, niezmiennie słyszą „puszkę piwa”. Kolekcja rozwija się również dzięki dzieciom pani Eleonory, które z kolei nie tylko nie pytają o prezenty, ale doskonale orientują się jakimi jeszcze egzemplarzami mogą uszczęśliwić mamę. – Mąż początkowo denerwował się, że zbierałam puszki, a teraz gdy idziemy do sklepu mówi: „Takiej chyba jeszcze nie masz” – śmieje się pani Eleonora.
Zbiór dziś jest bardzo okazały, bo można w nim znaleźć oprócz polskich, puszki z 35 krajów, m.in.: Izraela, Egiptu, Tajlandii, Sycylii, Maroka, Australii, Niemiec, Hiszpanii, Albanii, Chorwacji, Austrii, Węgier, Wielkiej Brytanii, Serbii, Turcji, Szwecji, Ukrainy. Większość z nich przywiozła z własnych wojaży zagranicznych: – Najtrudniej było zdobyć puszki w Izraelu i Egipcie, tam poszukiwane piwo znalazłam dopiero na lotnisku. A najdroższe było piwo duńskie, za które musiałam zapłacić ok. 5 euro. Nie było jednak dyskusji, gdyby było droższe też kupiłabym – mówi z przekonaniem.
Niesamowite jest jednak, że pani Eleonora nie jest smakoszką tego napoju. – Nie przepadam za piwem, nie rozróżniam gatunków. Poza tymi bardziej gorzkimi, każde piwo smakuje mi podobnie. Dlatego bliskim zawsze powtarzam: „Piwo wypijcie, a mnie zostawcie puszę” – przyznaje żartobliwie.
Miejsce na wyeksponowanie swojej kolekcji znalazła w altance ogrodowej, gdzie puszki początkowo zawieszała na żyłkach. Ponieważ jednak nieustannie ich przybywało, a poza tym pod wpływem wiatru robiły sporo hałasu, mąż pani Eleonory wpadł na pomysł, aby umieścić je bezpośrednio pod dachem, jedna obok drugiej. Dziś więc stanowią dodatkową izolację, która świetnie sprawdza się latem, podczas upałów.
Unosząc głowę, można podziwiać wielobarwną konstrukcję. Te starsze, metalowe, powoli pokrywa rdza. Pani Eleonora nie zamierza ich jednak czyści w obawie, że zniszczy oryginalne nadruki. W kolekcji jest też szczególna puszka, złota, z limitowanej edycji. –– To jedyna jaką posiadam tej marki, bo nigdzie indziej nie udało mi się podobnej znaleźć przyznaje. Błyszcząca w słońcu, wyróżnia się spośród innych. Zapewne też dlatego stała się doskonałym celem strzelniczym dla dzieci i nosi tego widoczne ślady. Nie przeszkadza to jednak kolekcjonerce zachować ją w swym zbiorze.
Puszki to jedno z wielu zainteresowań Eleonory Czekały. W gminie jest przede wszystkim znaną społeczniczką, działającą w wielu organizacjach, m.in. radzie seniorów, uniwersytecie trzeciego wieku, Kobiet Aktywnych. Przewodniczy kołu emerytów i rencistów, skupiającemu obecnie ponad 100 seniorów. Z myślą o nich organizuje cykliczne spotkania i wycieczki. W zaciszu domu oddaje się robótkom ręcznym, uwielbia ogród i kwiaty, tworzy wiersze i fotografuje. Jej autorstwa jest hymn koła seniorów napisany gwarą, z muzyką Krzysztofa Koziarskiego. Ponieważ melodia i słowa łatwo wpadają w ucho, seniorzy szybko się go uczą i śpiewają podczas różnych okazji. Aktualnie pracuje nad słowami pieśni, która mogłaby być hymnem gminy.
(ewa)