„Ósemka” znowu traci dyrektora
Ewa Lewandowska zrezygnowała z pełnienia funkcji dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu. Nie chce zdradzić powodów swojej decyzji.
Organem nadzorującym ZSOMS w Raciborzu jest marszałek województwa śląskiego. To na jego ręce Lewandowska złożyła rezygnację. Dyrektorem pozostanie do końca października, chyba że wcześniej marszałek powierzy to stanowisko komuś innemu lub zostanie przeprowadzony konkurs, który wyłoni jej następcę.
Zapytaliśmy dyrektor placówki o szczegóły jej decyzji. – Jeśli mamy rozmawiać o mojej rezygnacji, to w tej chwili nie udzielam żadnych informacji. Wydam oficjalne oświadczenie w tej sprawie – ucięła. Nie dowiedzieliśmy się, kiedy dokładnie komunikat ujrzy światło dzienne. – Trudno podać jakiś konkretny termin. Jestem w stałym kontakcie z urzędem marszałkowskim. Mam zamiar pojechać jeszcze na urlop, myślę, że zajmę się tym po powrocie – zdradziła. Czy jej intencją jest pozostanie na stanowisku do końca października? – Trzeba podejść do tego od strony prawnej. Od ostatniego dnia miesiąca, w którym złożyłam rezygnację, biegnie okres trzech miesięcy wypowiedzenia. Tego typu regulacji nie można przeskoczyć. Jedyną ewentualnością jest zwolnienie mnie przez marszałka ze świadczenia stosunku pracy w zakresie pełnionej funkcji i powierzenie stanowiska komuś innemu lub ogłoszenie konkursu i wybór nowego szefa placówki – wyjaśniła Lewandowska.
Nie można dopuścić do dwuwładzy
Jeden z jej współpracowników zwraca uwagę na niefortunny wybór okresu, w którym Lewandowska rezygnuje. – A może zrobiła to specjalnie? – zastanawia się. O tym, że odchodzi z dyrektorskiego stanowiska, dowiedział się od samej zainteresowanej. Był w szoku, bo, jak wyjaśnia, nic nie zapowiadało zmiany kadrowej na szczycie szkolnej hierarchii. – Nie chcę dociekać, co było powodem. Ale skoro decyzja pani Lewandowskiej była przemyślana, to dlaczego realizuje swój plan dopiero teraz, w czasie wakacji? Nie jest tajemnicą, że początek roku szkolnego to najgorszy z możliwych terminów na odejście szefa placówki. Przecież to stary dyrektor jest głównym autorem projektu organizacyjnego na kolejne dwanaście miesięcy. A w przypadku ZSOMS mówimy przecież o aż trzech szkołach! Jeśli następca pani Lewandowskiej nie zostanie wybrany w ciągu najbliższych tygodni, będzie nie tyle najważniejszą osobą w placówce, lecz egzekutorem pomysłów swojej poprzedniczki – grzmi nasz rozmówca. Jego zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie konkursu „na dniach”. Przyznaje jednak, że taki pomysł nie ma racji bytu w praktyce. – Trudno sobie wyobrazić rodzaj dwuwładzy. Szkoła nie może mieć przecież dwóch dyrektorów. A z tego co do mnie dociera, wynika, że pani E. Lewandowska pozostanie na stanowisku jeszcze przez trzy miesiące – rozkłada ręce.
Los wicedyrektorów
O ustosunkowanie się do decyzji Lewandowskiej poprosiliśmy Urząd Marszałkowski w Katowicach. Do zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Wraz z opuszczeniem stanowiska przez obecną dyrektor ważą się losy jej dotychczasowych zastępców. Jak się dowiedzieliśmy, członkowie kadry kierowniczej otrzymali powołania na rok. Ich kadencja mija więc z końcem wakacji. – Mamy świadomość, że pełnimy swoje funkcje tylko dwanaście miesięcy. Sprawa jest jasna – umowy mogą zostać przedłużone lub nie. Czas pokaże, co nas czeka – twierdzi ze spokojem wicedyrektor ds. sportu, Kazimierz Stępień. Prócz niego i Lewandowskiej szkołą zarządzają wicedyrektor ds. liceum Katarzyna Burszyk, a także wicedyrektor ds. szkoły podstawowej i gimnazjum Joanna Kempanowska–Gawron.
Wrogie obozy
Nie cichną dyskusje dotyczące powodów decyzji podjętej przez E. Lewandowską. Dyrektor nie ujawnia między innymi tego, czy będzie nadal pracować w szkole. Przypomnijmy, że wcześniej była trenerką pływania w SMSie, pod jej okiem szkolili się między innymi raciborscy triathloniści. W wielu wywiadach twierdziła, że sport jest jej życiem, a sukcesy podopiecznych tylko nakręcają spiralę emocji i satysfakcji.
Zdaniem jednego z pedagogów (dane do wiadomości redakcji – przyp. red.), który na bieżąco śledzi nastroje w placówce, Lewandowskiej nie będzie pracować się najlepiej w charakterze byłej szefowej. – Dokonała wielu korzystnych zmian, przez ten krótki okres zrobiła dużo dobrego. Można powiedzieć, że odmieniła oblicze szkoły, na tyle, na ile mogła. A to niestety nie przysporzyło jej przyjaciół. Nie od dziś wiadomo, że w gronie pedagogicznym i nie tylko utworzyło się kilka przeciwnych sobie „obozów”. To środowisko, w którym od lat trwa walka o wpływy. Nie da się na dłuższą metę zarządzać placówką, w której nawet sprzątaczka czy pracownica sekretariatu jest ci nieprzychylna – przyznaje nauczyciel, dodając w brutalnych słowach, że „przez ostatnie miesiące Lewandowska została przeczołgana przez liczne ograny jak CBA, prokuraturę czy kuratorium oświaty, jak żaden inny dyrektor”. Sama zainteresowana utrzymuje, że jej rezygnacja nie została przez nikogo wymuszona.
Kaleta: biorę to na chłodno
Tym, który latem 2015 roku również był przepytywany przez komisję konkursową w Katowicach jest Mariusz Kaleta, dyrektor zespołu szkół w Rudniku. „Gorącą linię” miał w telefonie już tego dnia, gdy informacja o decyzji Lewandowskiej przedostała się do mediów. Dzwoniły osoby związane ze szkołą sportową. Ci, którzy kibicowali mu przed rokiem jako kandydatowi na szefa placówki. – Teraz mam wakacje i jestem lekko odcięty od wszelakich newsów. Nie staram się być na bieżąco, więc tym bardziej mnie to zaskoczyło i zdziwiło – przyznaje.
Kaleta podkreśla, że „bierze to na chłodno”. – Odpoczywam i staram się nie myśleć o sprawach zawodowych, ale gdy dowiedziałem się o całej sprawie, przez noc zastanawiałem się, czy warto ponownie starać się o dyrektorską posadę w ZSOMS. Uznałem, że najwcześniej pochylę się nad tym tematem, jak wrócę z wakacji – tłumaczy. Jest przekonany, że gdyby przed rokiem to on wygrał konkurs, na pewno nie zrezygnowałby z kierowania szkołą po pierwszym roku szkolnym. – Nie wiem co kierowało decyzją Ewy Lewandowskiej. Nie wnikam w to. Mogę tylko przypuszczać, że nie wytrzymałaby już dłużej na tym stanowisku – kończy M. Kaleta.
Szwed: ani tak, ani nie
Człowiek, przed którym na wszystkich pływalniach w Polsce i za granicą otwierają szeroko drzwi – prezes MKS–SMS Victoria Racibórz Sławomir Szwed – mówi o totalnym zaskoczeniu. – Od trzech tygodni jesteśmy na obozie w Polsce. Trudno się odnieść do ostatnich wydarzeń – mówi z westchnieniem. Nie słyszał o tym, aby E. Lewandowska wcześniej dawała znaki, że zrezygnuje z dyrektorowania. – Jestem ciekaw co zrobi urząd marszałkowski i kuratorium oświaty. Rezygnacja rezygnacją, ale nowy rok szkolny trzeba rozpocząć, a szkołę ktoś musi prowadzić. Wakacyjny termin to trudny czas na takie decyzje – ocenia S. Szwed. Pytany czy sam zdecydowałby się stanąć za sterami ZSOMS, mówi: nie powiem ani tak, ani nie.
Przyznaje, że strukturę szkoły zna bardzo dobrze, ale przede wszystkim jest człowiekiem sportu. – Decyzja o byciu dyrektorem jest trudna. Jak ktoś wchodzi do „piaskownicy”, to musi wiedzieć, co robi. Dlatego decyzja pani Lewandowskiej jest dla mnie ogromnie zaskakująca, bo chyba każdemu wydawało się, że ona na pewno wie, na co się decyduje – podsumowuje.
Lenk: nie mam pretensji
Kierujemy się do włodarza miasta. Samorząd zawarł z ZSOMS swoiste przymierze. W tym roku zaczyna przebudowę stadionu miejskiego przy Zamkowej. Ma powstać nowoczesna, lekkoatletyczna perełka. Mirosław Lenk musi mieć poważnego partnera przy tym przedsięwzięciu. Takim była dlań Ewa Lewandowska, koleżanka z PO i wieloletnia współpracowniczka. Tymczasem o jej decyzji dowiedział się niewiele wcześniej niż inni. – Wieść dotarła do mnie w piątek, przed dwoma tygodniami. Rozmawiałem o tym z panią marszałek Skowronek i sądzę, że nie ma żadnego zagrożenia dla naszych wspólnych planów. Województwo nadal chce, aby ZSOMS był szkołą dla mistrzów sportu. Lekkoatletyka i pływanie są niezagrożone, inaczej będzie z każdą działalnością poza tymi sferami. I to potwierdziła pani Skowronek – powiedział nam M. Lenk. Rozmawiał z marszałkiem o tym, kto może pokierować placówką po Lewandowskiej. – Na pewno będzie konkurs. Pozostaje kwestia komu powierzyć dyrektorskie obowiązki na czas do wyłonienia następczyni pani Ewy. Wiem, że urząd wojewódzki preferowałby w Raciborzu dyrektora z zewnątrz – zdradził prezydent. Według niego, Lewandowska w ciągu roku wykonała „dużo dobrej roboty, którą podziwia, bo ZSMOS to ciężki kawałek chleba”. – Wiem, że swoją decyzję Ewa Lewandowska długo konsultowała. Na pewno niczym nie rzuca, ani nikt z niej nie rezygnuje. Widać, że jest otwarta, by pracować nawet do października. Ja nie mam do niej żadnych pretensji – podkreślił.
Lenk uważa, że wakacje to najgorszy możliwy czas na konkurs dla tak specyficznej jednostki, jak zespół szkół sportowych. Pytany co sądzi o powrocie w szranki konkursowe kandydatów sprzed roku – Mariusza Kalety i Ludmiły Nowackiej – mówi, że: „M. Kaleta to dobry kandydat, ale L. Nowacka lepiej nadawałaby się do poprowadzenia placówki w jej obecnej sytuacji”. – Tam trzeba kogoś z kręgosłupem, a ona go ma. Wyrosła na Victorii i pływaniu. Potrafi zarządzać oświatą. Wiem co mówię – sądzi prezydent Raciborza.
Nowacka: za wcześnie na decyzje
Gdy była wiceprezydent Raciborza Ludmiła Nowacka dowiedziała się o decyzji dyrektor ZSOMS, poczuła się jakby czytała wiadomość o szokującym wypadku samochodowym. – Ktoś kto podejmuje wyzwanie, powinien znać jego konsekwencje. Pomyślałam, że to jakieś deja vu. Szkoda szkoły, bo znów traci dyrektora – komentuje. Przyznaje, że przed rokiem była poważnie zainteresowana obecnym stanowiskiem Lewandowskiej, bo dla niej ta szkoła „to miejsce rozwoju młodzieży poprzez sport jako ważną wartość”. Zakończyła wówczas etap pracy w samorządzie i szukała nowego miejsca pracy na rynku oświaty. W konkursie ostatecznie nie wystartowała. Z powodów, o których oficjalnie nie chce mówić. Uważa jednak, że była doń bardzo dobrze przygotowana, bo chodziło o decyzję o wieloletniej perspektywie. Czy stanęłaby do rywalizacji o fotel dyrektora teraz? – Taka decyzja wymaga przemyśleń, na które jest za wcześnie. Będę obserwować rozwój sytuacji. Gdyby nowy dyrektor miał zacząć dopiero późną jesienią, w roku szkolnym przygotowanym przez kogoś innego, postawiłoby go to w bardzo trudnej sytuacji. Odpowiadałby przecież za coś, co nie było projektem jego autorstwa – zauważa L. Nowacka. Dostrzega znakomitą perspektywę dla ZSOMS. – W świetle inwestycji w stadion OSiR placówka ma szansę zostać drugą Spałą dla młodych lekkoatletów. ZSOMS od wielu lat jest w świecie sportowym łączona z Raciborzem, tak jak Rafako z naszym miastem w świecie biznesu. To raciborska perełka, rodzaj sztandaru dla miasta – sądzi L. Nowacka. Miło jej, że jej były szef Mirosław Lenk pomyślał, że nadawałaby się do kierowania zespołem. – Życzę tej szkole jak najlepiej – kończy.
Czy to tylko zbieżność dat?
Zapytaliśmy w starostwie czy wakat w DPS Złota Jesień, gdzie powiat szuka nowego dyrektora, to potencjalne miejsce dla Ewy Lewandowskiej, doświadczonej w zarządzaniu i sferze zdrowia oraz opieki społecznej (pracowała m.in. w CRON–ie na Rzeźniczej, udzielała się w tym zakresie w samorządzie miejskim oraz wojewódzkim). Wszak rezygnacja dyrektora ZSOMS przypadła na 12 lipca, tą samą datę co odwołanie Jolanty Rabczuk z fotela szefa Złotej Jesieni. Usłyszeliśmy od wicestarosty Marka Kurpisa, że w najbliższą środę ogłoszone zostanie kto przejmie po
J. Rabczuk obowiązki dyrektorskie. Być może na wiele miesięcy. Była dyrektor na razie jest na L–4 i formalnie nie została jeszcze zwolniona z pracy. Podkreślił, że na stanowisku dyrektora DPS trzeba posiadać określone kwalifikacje, którymi dysponuje stosunkowo wąskie grono specjalistów.
Mariusz Weidner, Wojciech Kowalczyk