BSW czyli Błogi Sen (nie dla) Wszystkich
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Biuro Spraw Wewnętrznych (w skrócie BSW) to tacy dziwni policjanci, co nie łapią złodziei i bandytów tylko innych policjantów. Najczęściej takich, co kręcą jakieś lody na boku. W ostatnich miesiącach BSW intensywnie poluje w raciborskiej komendzie. Jeśli utrzyma dotychczasowe tempo odstrzału to wkrótce trzeba będzie zrobić jakiś nabór uzupełniający albo powołać straż obywatelską, żeby pilnowała naszego bezpieczeństwa. Aż dziw, że radny Klima jeszcze nie zwołał spotkania lub konferencji na ten temat…
Jak z oburzeniem zauważył mój sąsiad, BSW ostatnio atakuje akurat przed różnymi świętami, bezlitośnie demolując podniosłą atmosferę. Już pal licho Dzień Dziecka (31 maja zatrzymano policjanta za domniemaną kradzież amunicji), ale żeby zapuszkować czterech gliniarzy przed samym Świętem Policji? To już nie tylko elementarny brak taktu, ale wręcz czysty sadyzm, nie uważacie?
Nie będę powtarzał o co chodziło z tymi zatrzymaniami, bo media o tym trąbiły co najmniej przez tydzień. W każdym razie, jak widać na zdjęciach z uroczystości (opublikowanych np. na nowiny.pl), oficjalne obchody Święta Policji w Raciborzu przebiegały w tym roku w atmosferze szczególnej zadumy. Nie pomogło nawet to, że zatrzymani policjanci byli już wtedy na wolności. Nie dziwię się, że w tej sytuacji zaproszony na imprezę komendant wojewódzki przywoływał w swym wystąpieniu moce nadprzyrodzone czyli św. Michała Archanioła i jego karzący miecz.
Gdy do tej refleksyjnej atmosfery dodać nudę tasiemcowej listy wyczytywanych awansów, to nie dziwota, że niektórzy goście próbowali różnych sposobów na przetrwanie imprezy. Jeśli chodzi o parę na zdjęciu obok, to w redakcji wybuchł spór jak interpretować uwiecznioną konfuzję. Jedni uważają, że mamy do czynienia z tzw. twórczą drzemką kontemplacyjną, inni że jest to taktyczne przymknięcie powiek w celu zamaskowania oczu. Bo z nich można ponoć wyczytać dużo, zwłaszcza kiedy człowiekowi zagląda w oczy kilkudziesięciu czujnych policjantów.
A swoją drogą, co za wstrętne czasy nastały, że już się nawet człowiek nie może spokojnie kimnąć na akademii bo zaraz jakiś paparazzo go przyłapie. I na dodatek śmieją się z uśpionego, zamiast winić organizatora, że tak ululał publikę…