LAURA HUMENIUK O AKROBATYCE, TAŃCU I TRUDNEJ SZTUCE FOTOGRAFII
Będąc małą dziewczynką robiła zdjęcia misiom i lalkom. Pierwsze szlify zdobywała pod okiem wujka. Dziś, mimo młodego wieku, tworzy ambitne i dojrzałe portrety, które dzięki mediom społecznościowym docierają nie tylko do najbliższych znajomych. Efekty jej pracy docenia coraz więcej modelek, niektóre z nich same zabiegają o sesję. Jednym z przekonań Laury Humeniuk jest to, że korzystne zdjęcie można zrobić dosłownie każdemu, kolejnym – że inspiracji do ciekawych kadrów należy szukać głównie w codziennym życiu.
Jej dwiema wielkimi pasjami są fotografia i taniec. Na pierwszym miejscu stawia jednak naukę w II Liceum Ogólnokształcącego w Raciborzu. Uczęszcza do klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Wie doskonale, że bez dobrych wyników i podnoszenia poprzeczki coraz wyżej nie osiągnie głównego celu, którym jest studiowanie na kierunku kosmetologia we Wrocławiu.
Jest także typem społecznika – angażuje się w liczne akcje charytatywne, od dwóch lat zasiada w Młodzieżowej Radzie Miasta Racibórz, z chęcią służy pomocą przy organizacji lokalnych przedsięwzięć. – Już w gimnazjum byłam w samorządzie szkolnym, tego typu działania bardzo mnie absorbują. Uwielbiam nowe wyzwania, a wszelkie wydarzenia które współorganizuję wymagają stuprocentowego poświęcenia – twierdzi Laura.
Nie wyobraża sobie życia bez tańca. – Wszystko zaczęło się… od akrobatyki, którą trenuję od szóstego roku życia w Sokole. W pewnym momencie zrozumiałam, że warto wykorzystać swoje umiejętności także w innej dziedzinie. Od trzech lat jestem częścią Zespołu „Skaza” w Raciborzu, specjalizuję się w balet jazz – wyjaśnia Humeniuk, która na scenie czuje się jak ryba w wodzie.
Spotkałem się z nią dwa razy. Za pierwszym, w redakcji, poznałem śliczną, spokojną i elokwentną dziewczynę. Gdy zaczęliśmy mówić o fotografii od razu się rozpromieniła, a ja zrozumiałem, że na ten temat może wygłosić wielogodzinny monolog. Druga okazja do rozmowy nadarzyła się w czasie sesji. Tym razem jednak przed obiektywem… stanęła ona. Kilka z poniżej zaprezentowanych zdjęć pokazuje od kulis momenty jej pracy z modelką. Na raciborskim dworcu, gdzie zostały wykonane, ujrzałem drugie oblicze Laury – energetyczną, sprawnie komunikującą się i kreatywną amatorkę fotografii. Licealistka sama przyznaje, że w czasie sesji staje się kimś innym, a wraz z kolejnymi dźwiękami migawki przekracza granicę świata, gdzie znaczenie ma każdy detal – światło, kadr i odpowiednia chwila, której ulotny charakter należy zachować na zdjęciu. – Zazwyczaj mam tysiące pomysłów na minutę. Nigdy nie myślę w kategoriach, że czegoś nie da się zrobić. Jeśli wpadnę na jakiś pomysł, to w niemal stu procentach przypadków uda mi się go zrealizować – nie kryje Laura, dodając, że jednym z najważniejszych elementów jej pracy jest porozumienie z modelką. – Musimy nadawać na podobnych falach. Zdarza się tak, że to bohaterka sesji wymyśla jej koncepcję. Jeśli jest ona spójną z moimi wyobrażeniami, pozostaje nam tylko działać – mówi z uśmiechem nastolatka.
Nadal pracuje nad wykreowaniem swojego stylu, tej charakterystycznej dla fotografów iskry, która sprawia, że już na pierwszy rzut oka jesteśmy w stanie zidentyfikować autora zdjęcia. Na razie największą uwagę zwraca na aspekt techniczny, jak twierdzi, musi jeszcze popracować nad szerszą gamą pomysłów, których czasami brakuje. – Uwielbiam fotografować w mieście, architektura daje mi spore pole do działania – wyjawia Laura i kontynuuje: – Inspiracji poszukuję przede wszystkim w codzienności. Pomocny jest też Internet. Nie mam konkretnych idoli czy wzorców, od każdego z twórców staram się zaczerpnąć jakieś nowe idee. Czasami spodoba mi się zdjęcie anonimowego fotografa.
Przez lata jej wrażliwość ewoluowała. Laura ocenia, że na początku fotograficznej drogi patrzyła na swoje prace inaczej niż obecnie. – Z czasem zaczęłam zwracać większą uwagę na warsztat, zdobyłam nowe umiejętności w przerabianiu zdjęć, poświęcałam coraz więcej czasu na planowanie sesji.
Poza indywidualnymi sesjami, Laura wykonuje zdjęcia dla parafii św. Mikołaja w Raciborzu. Jest także fotografem szkolnym, co, biorąc pod uwagę różnorodność tematyczną odbywających się w placówce wydarzeń, jest dużym wyzwaniem. „Po godzinach” bierze udział w warsztatach. Dzięki jednym z nich miała okazję spróbować swoich sił w ciemni. – Zetknięcie się ze zdjęciami analogowymi było wspaniałym doświadczeniem. Gdybym miała porównać specyfikę fotografii analogowych a cyfrowych, wydaje mi się, że te pierwsze są bardziej przemyślane. Kiedyś robiło się jedno, ale porządne, maksymalnie dopracowane zdjęcie, dziś można zrobić ich tysiące, przez co po drodze gubi się jakość – twierdzi uczennica II LO w Raciborzu, którą w dążeniu do realizacji marzeń wspiera między innymi wychowawczyni Bogumiła Bąk, a gimnazjum nieocenioną artystyczną pomoc okazał jej nauczyciel plastyki Roman Szczasny.
Platformą, dzięki której komunikuje się z odbiorcami efektów swojej pracy jest Facebook. Publikuje najlepsze zdjęcia. Profil (Humeniuk Photography – przyp. Mad) prowadzi od prawie trzech lat. Ostatnim dużym projektem była sesja taneczna zrealizowana z okazji 65-lecia biblioteki w PWSZ Racibórz.
Wojciech Kowalczyk