Święto plonów pod dachem
Pietrowice Wielkie. – Baliśmy się o dzieci, które miały jechać na wozach. Pochorowałyby się i trzeba byłoby przesuwać początek roku szkolnego – mówi wójt Andrzej Wawrzynek.
Dożynki wiejskie z 2016 roku zostaną zapamiętane w Pietrowicach Wielkich jako te, które odbyły się bez tradycyjnego korowodu. Wszystko przez ulewny deszcz. Organizatorzy dożynek uznali, że lepiej dla wszystkich będzie, jeśli podziękowanie za plony rozpocznie się od razu pod zadaszeniem. Tak też się stało. Goście schodzili się do hali w centrum wsi. Dzieci bawiły się w najlepsze na dmuchanej zjeżdżalni, dorośli przy stołach raczyli się dożynkowym kołoczem i ciastami domowego wypieku. Serwowały je panie Urszula Herud (sołtys), Magdalena Herud, Sara Gogolin oraz Małgorzata Paletta.
Starostami dożynek byli Weronika i Damian Wiederowie, którzy prowadzą trzydziestohektarowe gospodarstwo ogólnorolne. – Tegoroczne zbiory nie były najgorsze, jednakże deszcz negatywnie wpłynął na jakość ziarna – mówi pan Damian. W rozmowie z nami starosta przyznał, że rolników we wsi jest coraz mniej, bo prowadzenie gospodarstwa jest coraz trudniejsze. Na rynku utrzymują się tylko wielcy gospodarze. – U nas też kiedyś będzie tak jak na zachodzie. Zostaną tylko wielkie, kilkusethektarowe gospodarstwa – mówi D. Wieder.
Przypominamy, że dożynki całej gminy Pietrowice Wielkie zostaną zorganizowane 4 września w Makowie. Rozpoczną się od korowodu, którego wymarsz zaplanowano na godz. 10.40.
(żet)