Triumf Inki i Zagończyka
– Polska wreszcie zachowała się jak trzeba – pisze dla nas Marek Rapnicki
Gdański pogrzeb w dokładnie 70 rocznicę śmierci niespełna 17-letniej łączniczki Danuty Siedzikówny ps. Inka oraz ppor. Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk, zamordowanych przez komunistów 28 sierpnia 1946 stał się triumfem zamęczonych bohaterów. W uroczystościach, na które przybyły tysiące ludzi z całej Polski, brało udział kilkunastu patriotów z terenu Raciborszczyzny.
Nie byłoby jednak tego święta i naszego wyjazdu, gdyby nie działalność niezmordowanego dr. hab. K. Szwagrzyka, dziś wiceprezesa IPN, który odkopał w gdańskiej katowni UB i doprowadził do identyfikacji szczątków zamordowanych żołnierzy Państwa Podziemnego. Msza
św. w Bazylice Mariackiej zgromadziła mieszkańców Trójmiasta i przybyłych z całego kraju. Uroczystości miały charakter państwowy, tak więc nie zabrakło władz Rzeczpospolitej z prezydentem Andrzejem Dudą, premier Beatą Szydło i ministrem MON Antonim Macierewiczem na czele. Natomiast przybyły w mocno nieoficjalnym stroju Lech Wałęsa… wyszedł w czasie przemówienia Prezydenta. Tłumy nie pomieściły się w świątyni, tak że w niemal trzygodzinnej mszy uczestniczono na placu i pobliskich skwerach.
Kondukt pogrzebowy ze Starego Miasta na cmentarz o długości przeszło dwóch kilometrów przerodził się w triumfalny marsz radości, że nareszcie Ojczyzna żołnierzy majora Łupaszki, tak jak wcześniej ich dowódcę, wreszcie doceniła i godnie uhonorowała. Radość idących (najczęściej w
patriotycznych koszulkach lub mundurach rekonstrukcyjnych) udzielała się wiwatującym na poboczach trasy. Wśród setek transparentów mojemu obiektywowi najbardziej spodobał się taki, parafrazujący ostatnie przed egzekucją słowa „Inki” do swojej babci: NARODZIE 1050-LECIA, ZACHOWUJ SIĘ JAK TRZEBA!
Zawiódłby się jednak ten, kto w ciżbie szukałby transportu lokalnych struktur PiS. Z Raciborza dotarli szeregowi członkowie partii, związani z naszym Klubem Gazety Polskiej, a także młodzież. Wśród napotkanych z radością dostrzegłem mieszkańca jednej z rudnickich wsi w mundurze IV Pułku Ułanów Zaniemeńskich z Wilna (macierzysty pułk mjr. Łupaszki). Był także podharcmistrz Wiesław Janicki z głubczyckiego ZHR w otoczeniu harcerzy.
Marek Rapnicki