Raciborski twaróg nie dla raciborzan
W ubiegłym tygodniu w sklepie w Tychach poprosiłem sprzedawczynię o jakiś dobry twaróg.
– Według mnie najlepszy jest raciborski – odpowiedziała bez wahania – Może być opakowanie półkilowe albo 2,5 kg.
Wziąłem mniejsze, zapłaciłem 4,30 zł i… zdziwiony zacząłem studiować etykietę. Jak widać na załączonym zdjęciu estetycznie nie rzuca na kolana, ale za to stoi na niej jak byk, że ser został wyprodukowany przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską w Bieruniu, ale w Zakładzie w Raciborzu. Nie mam wielkiego rozeznania w twarogach, ale bardziej doświadczeni ode mnie smakosze orzekli, że ser jest pyszny.
Następnego dnia, w Raciborzu, zapytałem kolegów dziennikarzy czy wiedzą, że na rynku znów jest „twaróg raciborski”. Nie wiedzieli. O to samo dopytywałem w kilku sklepach – oczywiście naszych, miejscowych, a nie wielkich „sieciówkach”. Też nic nie wiedzieli, więc nie muszę dodawać, że w sprzedaży również go nie mają. Od dziennikarzy wiem, że wydobycie z OSM Bieruń jakiejkolwiek informacji na temat jej „raciborskiej” działalności graniczy z cudem. Szkoda, ale jeszcze bardziej żal, że twarogu, który nazywa się raciborski nie można dostać w Raciborzu.
Arkadiusz Gruchot