POD SKRZYDŁAMI NATO
Tak niedaleko od Raciborza, na lotnisku w Ostrawie, od kilkunastu lat odbywają się dwudniowe NATO DAYS IN OSTRAVA, które są jednocześnie świętem lotnictwa wojskowego Republiki Czeskiej. W niewielkiej grupie przyjaciół odwiedziliśmy to miejsce w niedzielę, 18 września.
Okazało się, że prezentacja lotniczego sprzętu (choć nie tylko) państw Układu Północnoatlantyckiego posiada swoich wiernych fanów, którzy gromadzą się tu nawet w liczbie przekraczającej 100 000 ludzi. Dość powiedzieć, że w deszczową sobotę, dnia poprzedniego, zarejestrowano około 40 000 gości! Tajemnica sukcesu polega na przybyciu wczesnym rankiem, aby zaparkować ledwie kilkaset metrów od imponujących samolotów, które wraz z różnojęzyczną obsługą czekają na zwiedzających.
Każdego roku inne państwo sprawuje funkcję współgospodarza, w tym roku ta rola przypadła niemieckiej Luftwaffe. Nie dziwi, że sprzętu zza Odry było najwięcej. Oprócz samolotów miłośnicy armii mogli nacieszyć oko wszelkiego rodzaju bojowym sprzętem naziemnym oraz elementami infrastruktury, do polowych szpitali włącznie. Wejść wolno do niektórych samolotów, ale uwagę przykuwają również rozmaite pokazy sprawności wojska i policji, tak że nie sposób obejrzeć wszystkiego. To, na co wszyscy zawsze czekają, to pokazy lotnicze na niebie. Tego dnia prym wiodła formacji 10 samolotów z Włoch.
NATO DAYS oprócz akcentów poznawczych, czy też patriotycznych, posiada niezaprzeczalne walory rekreacyjne. To połączenie wystawy z campingiem, doskonale wyposażonym na ten czas pod względem kulinarnym! Nie muszę dodawać, że naszą mowę słyszeliśmy co krok, a i raciborskie rejestracje nie należały do rzadkości. Czego szukaliśmy? Akcentów polskich, w tym najmłodszej formacji specjalnej, AGATU z Gliwic. Warto podkreślić, że wszyscy żołnierze starali się znakomicie pełnić rolę ambasadorów paktu obronnego, chętnie udzielając informacji i cierpliwie pozując do zdjęć.
Dzień po rocznicy napaści sowieckiej z 17 września 1939 roku, patrząc na podniebne kolosy.
M. Rapnicki