Mateusz Fiołka na Figurze dogonił lisa
Połyskujące w słońcu rumaki, zarówno te pod siodłem, jak i paradnie idące w zaprzęgach, długą kawalkadą prawie dwudziestu powozów, przejechały wśród pól i łąk budząc zainteresowanie i zachwyt.
Okazją zaś do przejazdu drogami Kornowaca i Pogrzebienia było doroczne święto ku czci patrona m.in. myśliwych, leśniczych oraz jeźdźców – św. Huberta. Już po raz drugi uroczystość ta organizowana przez gminę Kornowac, przyciągnęła nie tylko miłośników koni, ale i jeźdźców, pragnących sprawdzić swe umiejętności w pogoni za lisem. A nie lada było to wyzwanie, gdyż ubiegłorocznego zwycięzcę Dariusza Bugdola, który nie mógł uczestniczyć w gonitwie, zastąpił znakomity jeździec, członek grupy kaskaderskiej Rafał Grüner z Bytkowa.
Konny orszak prowadził swym zaprzęgiem Szymon Kampka, hodowca czterech koni, inicjator i współorganizator kornowackiego Hubertusa. Najstarszym uczestnikiem korowodu był Marian Skowronek z Pszowa, powożący ponad 100-letnią, pięknie odrestaurowaną wagonetką, w którą zaprzęgnięta była kara Czanka. Pan Marian pochodzi z Rydułtów, jako dziecko mieszkał na Hoymgrubie, w Niewiadomiu, a przy kopalni nie brakowało koni. W 1972 r. nabył swojego konia, prowadził hodowlę, a od 22 lat ma karą Czankę. W tym roku wybiera się jeszcze na Hubertusa do Rud. – Koń musi chodzić, dlatego dziennie wyjeżdżam powozem – mówi 70-letni pszowianin.
W korowodzie nie brakuje hodującej konie rasy śląskiej Sylwii Kitel z Ligoty Książęcej, która zamiłowanie do pięknych zwierząt odziedziczyła po ojcu, a także ostatniego wozaka przewożącego konnym wozem węgiel – Alojzego Bugdola z Raciborza, ze swym 5-letnim zimnokrwistym Pokerem.
(ewa)