Zgasili światło i zapalić nie chcą
Lokatorzy kamienicy obok rynku znów mają kłopoty. Gdy doczekali się remontu zaniedbanego obiektu, to odcięto im oświetlenie piwnic. Błądzą teraz po omacku schodząc po węgiel do pieców.
Do redakcji zgłosiła się Rasmey Nowakowska. To pochodząca z Kambodży raciborzanka, która mieszka tu od kilkunastu lat. Pokazała nam jak ciemno jest teraz w jej piwnicy. W sezonie zimowym często korzysta z pomieszczenia, gdzie składuje węgiel. Po ostatnim remoncie instalacji w piwnicznych korytarzach wszystkim lokatorom odcięto prąd w poszczególnych komórkach. Nawet w dzień toną one w mroku, bo tylko gdzieniegdzie są okienka. Ten sam problem co Nowakowska ma Krystyna Alker. – Z korytarza nie dochodzi tu światło. Wynoszenie węgla z piwnicy to teraz męczarnia – przyznaje. Zaglądamy jeszcze do piwniczki pana Korneliusza, który mieszka pod tym adresem od 5 lat. W piwnicy ma piec węglowy. – O ile w dzień jeszcze sobie radzę, to już w godzinach wieczornych mam spore trudności z obsługą pieca – podkreśla. Jeszcze trudniej ma Józef Urbański, który ma problemy ze wzrokiem. Wszyscy postulują ponowne przyłącze prądu. Dziwi ich jednak, że coś co wcześniej mieli w cenie czynszu teraz ma być odrębnie naliczane, a koszty zmian w instalacji muszą ponieść sami.
W sprawę włączył się radny Piotr Klima z NaM-u. "Chodził" za remontem kamienicy już wcześniej, przed dwoma laty. Zgłosił problem lokatorów na ostatniej sesji rady miasta. Nie są oni właścicielami mieszkań, za które odpowiada Miasto poprzez MZB. Klima prosił prezydenta by załatwić sprawę po myśli pani Ramsey i jej sąsiadów – Miasto sfinansuje przyłącza, a lokatorzy będą opłacać rachunki za światło w piwniczkach. Mirosław Lenk oznajmił, że oświetlenie piwnic to ponadstandardowe rozwiązanie. W innych zasobach mieszkaniowych, np. w spółdzielni Nowoczesna, oświetlone są tylko korytarze. Kto chce mieć jasno wewnątrz swojej komórki musi za to zapłacić osobno.
Mieszkańcy z Chopina są niepocieszeni. Postawiono ich pod ścianą, bo wcześniej nikt ich nie informował, że prąd z piwniczek zostanie odcięty. Dopiero teraz zarządca wyjaśnił im co mogą zrobić. Jest tuż przed zimą, opał trzeba nosić, a dodatkowo jeszcze wysupłać pieniądze na elektryka, który przywróci światło w pomieszczeniach. Rasmey Nowakowska była z sąsiadką w urzędzie. Prosiła tam by Miasto pomogło, bo dla samorządu to niewielki wydatek. Usłyszała tylko, że powinna poświecić sobie latarką w piwnicy. Złożyła jednak pismo w tej sprawie i czeka na odpowiedź magistratu.
(ma.w)