Dyskusja utknęła w śmieciach
W środę 11 września zebrała się Rada Nadzorcza Przedsiębiorstwa Komunalnego. Rozmawiano m.in. o problemie pietrowickich śmieci, które wywozi raciborska spółka miejska.
– Nie było w tym zebraniu nic z trybu pilnego, choć widziałem takie informacje w internecie. Po prostu się spotkaliśmy aby omówić sprawy bieżące – twierdzi prezydent Mirosław Lenk. Jednym z ważnych tematów dla PK są rozbieżności między spółką, a jednym z jej klientów – Gminą Pietrowice Wielkie. Z tego terenu raciborskie przedsiębiorstwo wywozi o 100% więcej śmieci niż przewidywano przed dwoma laty gdy zawarto umowę. Jest ona tak skonstruowana, że pietrowiczanie nie muszą się martwić o ilość wywożonych śmieci. Taką ofertę złożyło im PK za prezesury poprzedniego prezesa Krzysztofa Kowalewskiego. Szukał wtedy klientów za wszelką cenę by obronić przedsiębiorstwo na rynku zdominowanym przez zachodnie koncerny śmieciarskie (Racibórz przejęli wtedy Niemcy z Toensmaier).
Teraz PK ma dziurę w budżecie szacowaną na ponad 300 tys. zł. – Oczekuję rozwiązania tego problemu od prezesa Mariana Czernera. Nie jest dla mnie jasną sytuacja gdzie sąsiedzi mają wywożone śmieci za półdarmo, czym poniekąd chwalą się samorządowcy pietrowiccy. Skoro tak jest to Racibórz musi im do tego pośrednio dopłacać – uważa M. Lenk. Włodarz mówił już o dogadywaniu się z wójtem Wawrzynkiem, a nawet o drodze sądowej.
Jak zaznacza prezydent Raciborza PK nie może liczyć w tym roku na wsparcie w rozwiązaniu swego problemu w oparciu o finanse miejskie (poprzez zwiększenie kapitału spółki). Prezes Czerner mówił nam wcześniej, że przedsiębiorstwo musi sobie poradzić z tym problemem do końca obowiązywania umowy czyli do końca grudnia.
(m)