Nie chcemy być kulturalnym gettem
Takim przesłaniem rozpoczął spotkanie w MOK-u jego dyrektor Marian Wasiczek. Zaprosił nań raciborskiego Ormianina Gurgena Gadachika. Znany w swoim rodzimym kraju artysta spędza emeryturę w Polsce, tam gdzie osiedliła się jego najbliższa rodzina.
Podczas spotkań organizowanych w ośrodku kultury mówiono w tym roku o autonomii Śląska i wspominano księdza Pawlara. – Tematykę proponujemy różnorodną, bo nie chcemy być kulturalnym gettem. Stawiam na szerokie spektrum działalności – wyjaśniał nam szef MOK. Frekwencja na widowni spotkania z Gadachikiem i ożywione dyskusje autora dzieł sztuki ze zwiedzającymi świadczyły o zapotrzebowaniu na takie wydarzenia w Krzanowicach. Dopisali samorządowcy – przyszli radni Piotr Nachlik i Piotr Jureczka, zjawił się też zastępca burmistrza Jarosław Gałkowski. Oprócz rękodzieła Gadachika oraz jego bogatej kolekcji obrazów (koledzy artysty mieszkają dziś w Nowym Jorku i Los Angeles) zebrani obejrzeli dwa filmy autorstwa gościa z Armenii. W swoim kraju był uznanym filmowcem (autor ponad 200 obrazów), zaangażowanym w świat polityki – tworzył kroniki pierwszego prezydenta Armenii po wyzwoleniu kraju spod władztwa ZSRR. Gadachik może się pochwalić znajomością ze słynnymi Polakami – jego dzieła trafiły np. do kompozytora Krzysztofa Pendereckiego i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
W panelu dyskusyjnym, który poprowadził Marian Wasiczek, wzięła udział Irina Gadachik, żona bohatera spotkania. – Jestem tam gdzie jest moja rodzina – mówił do zwiedzających. Oprócz opowieści o Armenii zaserwował im smak swego kraju. Maria Mikołajczyk przygotowała ciasteczka z morelami, które Armeniia eksportuje na cały świat.
(ma.w)