Świętowali miły i radosny Dzień Seniora
Świętowali miły
i radosny Dzień Seniora
Gwar rozmów, toczących się przy elegancko zastawionych stołach oraz szyk i pogoda ducha prowadzących te dysputy – to zwyczajowy, a jednocześnie niezwykle sympatyczny obraz dorocznych Dni Seniora, organizowanych przez koła emerytów i rencistów Raciborszczyzny. Jedno z najliczniejszych, Koło Racibórz – Centrum, tradycyjnie swoje święto obchodziło w restauracji „Raciborska”, gdzie na ok. 100 seniorów czekał obiad, słodkości, a przede wszystkim dobra wspólna zabawa.
Ten miły, fajny i radosny dzień, jak trafnie określił wydarzenie przewodniczący koła, Janusz Loch organizujący spotkanie już po raz ósmy, świętujący rozpoczęli od lampki szampana. Tak jak w życiu bywa, był też moment zadumy i ciszy, upamiętniający odejście członka koła i znanego raciborzanina Ryszarda Michalaka, który – jak przypomniał Janusz Loch – jeszcze rok temu siedział obok niego.
Dzień Seniora, jako ważne i potrzebne święto, określiła wiceprezydent Raciborza Irena Żylak: –Byłam w różnych miejscach, próbowaliśmy ściągnąć młodych ludzi, ale to was jest zawsze bardzo dużo, jesteście jedyną tak zgraną grupą, chce wam się spotkać, bawić ze sobą, to niezmiernie miłe.
Do życzeń dla seniorów dołączył się również wicestarosta powiatu raciborskiego Marek Kurpis, który kwiaty przekazał na ręce jednej z najstarszych członkiń koła Centrum, Haliny Jaskólskiej. Przewodnicząca ZR PZERiI w Raciborzu Krystyna Loch, podziękowała natomiast bukietem zarządowi koła wręczając go skarbnik Halinie Gronowicz.
Niespodzianką dla świętujących była beczka piwa z raciborskiego browaru, którą zorganizował dla seniorów emerytowany piwowar Waldemar Pakuła.
Jako ważne i potrzebne określiła spotkania z okazji Dnia Seniora – seniorka wśród seniorów Halina Jaskólska. Mieszka w Raciborzu samotnie, dlatego często wyjeżdża do córki. Jednak każdego roku stara się bywać na emeryckiej uroczystości.
(ewa)
Ile razy miłość...
…wyjdzie nam jeszcze naprzeciw. Odpowiedź, tylko z pozoru bardzo osobistą, faktycznie – uniwersalną dla wszystkich znaleźć można w tomiku Aleksandra Tadeusza Pordzika. Autor w swych wierszach odkrywa wiele odcieni miłości, poczynając od tej najbardziej intymnej, zmysłowej, pełnej uniesień, wręcz erotycznej, poprzez przepełnioną goryczą przemijania, zwątpienia, zdrady, po ciepłą, nostalgiczną do wybranki serca, wnuka, nieobecnej już matki, a czasem niezwykłych miejsc, które zafascynowały raciborzanina.
Po czterech latach od ukazania się pierwszego tomiku „Wnętrze szuflady”, zawierającego strofy zapisywane od 40 lat, pojawia się kolejny zbiór, przepełniony uczuciem w utworach, które – jak mówi Aleksander Pordzik – z jednej strony nawiązują do czasów odległych, młodzieńczej fascynacji płcią przeciwną, a z drugiej obnażają jego wyobrażenia o niej i miłosne doświadczenia, ukazując dojrzałą stronę natury poety. Jednocześnie jednak w wierszach tych każdy może odnaleźć cząstkę siebie, bo któż z nas nie zmierzył się z miłością?
Poezja Aleksandra Pordzika świetnie wpisała się we wnętrza rafakowskiego Pałacyku Myśliwskiego, gdzie autor miał swój wieczór poezji, przeplecionej muzyką. Tomik „ile razy Miłość” zadedykował swej żonie „Basi – od zawsze, aż do końca”.
Spotkanie stworzyło sposobność, aby wspomnieć o kolejnych sukcesach twórczych raciborskiego poety. W XV Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Gniewińskie Pióro” w Gniewinie (powiat wejherowski), wyróżniony został jeden z wiersz pana Aleksandra, a kolejnym sukcesem jest zdobycie III miejsca (nagroda dyrektora Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Pszczynie) w 9. Konkursie Poetyckim „Świat poezją malowany”.
(ewa)