Małżonkowie jak para lakierek – błyszczą i są nierozłączni
9 par świętowało Złote Gody w pietrowickim Urzędzie Stanu Cywilnego. Otrzymali z rąk wójta Andrzeja Wawrzynka medale przyznane przez Prezydenta RP.
Gmina zaprosiła jubilatów na kawę i kołocz oraz inne słodkości. Bogaty program artystyczny zapewniły dzieci z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego
w Samborowicach. Wspólnie z seniorami śpiewały biesiadne przeboje. Oto szczęśliwe pary małżeńskie o 50-letnim stażu.
Danuta i Stanisław Krużołkowie
Ona ma 73 lata, on jest cztery lata starszy. Mieszkają w Gródczankach, tam obydwoje się urodzili. Chodzili do jednej szkoły i po prostu spodobali się sobie. Mąż mówi o małżonce pieszczotliwie "żenidło". Została jego wybranką w wieku 23 lat. Mają 4 dzieci – 3 córki i syna. Dochowali się 2 wnuków i 2 prawnuków, z których najmłodsze ma zaledwie 2 miesiące. Pan Stanisław przez 43 lata pracował za kierownicą, a pani Danuta była zatrudniona w zakładach "plusza" w Kietrzu oraz zajmowała się domem. – Najważniejsze to się nie zdradzać i chwytać się roboty jak jest – dzielą się receptą na długie i szczęśliwe pożycie.
Gertruda i Ernest Chory
Wywodzą się i zamieszkują w Cyprzanowie. Kobieta ma 73 lata, a jej mąż 75. Zakochali się w sobie na zabawie. Wspólnie prowadzili gospodarstwo z areałem 12 ha. Mają troje dzieci – 2 chłopców i córkę. Cieszą się z posiadania 5 wnuków i 2 wnuczek. Najmłodsza z nich ma 1,5 roku. – Wystarczy wytrwałość. Trzeba być ze sobą na dobre i na złe – radzą z przekonaniem.
Maria i Maksymilian Mrasek
72-latka ma męża starszego o 2 lata. Są z różnych wiosek – Pawłowa i Żerdzin. Strzała Amora dopadła ich w lesie pawłowskim zwanym "puluf". – Spacerowaliśmy tamtędy bo było pięknie – zachwalają ówczesne randki. Pobrali się w walentynkową datę 14 lutego. – Było ślisko i kupa śniegu – śmieją się wspominając. Mają jedno dzieko i 2 wnuków. Ona pracowała jako listonoszka, a on jest technikiem elektrykiem. – Kochamy się do dziś i szanujemy nawzajem – mówią.
Dorota i Zygfryd Schmela
Ta para to obecni pietrowiczanie, ale ona przeprowadziła się tu z Makowa. Żona ma 75 lat, mąż 76. Odkąd bawili się na zabawie w restauracji Raciborska, z okazji święta 22 lipca, już zawsze byli razem. Ślub odbył się w listopadzie, w chłodny dzień. Wychowali 3 dzieci – dwóch synów i córkę. Mają 2 wnucząt – dziewczynkę i chłopca Pan Zygfryd przepracował 30 lat w kopalni Anna w Pszowie. Jego żona prowadziła dom. – Kiedy panuje miłość i zrozumienie to szczęście samo nadejdzie – zdradzają receptę na długi związek.
Zofia i Ignacy Kuligowie
Pani skończyła 70 lat, a pan ma 77. Pochodzą z nowosądeckiego i ślub brali w Zakopanem. Pamiętają, że była śnieżyca. Do Pietrowic Wielkich wprowadzili się pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku. W kaierze zawodowej ona pracowała w domu wczasowym i była krawcową. Mężczyzna był hydraulikiem i pracownikiem Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Mają 4 dzieci – 3 córki i syna. Są dumnymi dziadkami 3
wnuczek i wnuka. – Zgoda i praca cementuje związek. Trzeba iść na kompromisy, rozumieć jeden drugiego. Po to się ludzie pobierają żeby było im łatwiej w życiu – tłumaczą jubilaci.
Maria i Józef Mosyrszowie
Są z jednej parafii, ale dwóch sąsiednich wiosek – Lekartowa i Cyprzanowa. – Jak święta rodzina – żartuje mężczyzna. Żona jest cztery lata młodsza od 79-letniego męża. On był maszynistą parowozu. Przyszła żona tak mu się podobała, że przyszedł do niej do domu by się zapoznać. – Bez zaproszenia i zawiadomienia – wspomina swoją odważną decyzję pan Józef. Ona pracowała w kietrzańskim Welurze. Mają syna i córkę i 2 wnuczki. – Trzeba być spokojnym, żyć bez nerwów. Należy też umieć przebaczać – podkreślają małżonkowie.
Maria i Leon Rudziokowie
Ona ma 68 lat, on 75. Do dziewczyny z Cyprzanowa dojedżał z Łęgu. Zaiskrzyło między nimi na zabawie kiermaszowej, kiedy w kościele był odpust. – Dziś już nie ma takich zabaw, a szkoda – mówi pani Maria. Ślub odbył się w sierpniu, pogoda była zmienna. Wychowali syna i córkę, mają 4 wnuków. Pracowali na małym gospodarstwie, ale także zawodowo – w RSP Cyprzanów i opolskim przedsiębiorstwie budowlanym. – Roztomajcie bywało. Nie zawsze świeci słońce. Trzeba sobie ustępować. Zgoda i wybaczenie pomogą wytrwać pół wieku razem – zapewniają.
Teresa i Karol Stosiek
Tylko o rok mąż jest starszy od swej 73-letniej żony. Mieszkają w Krowiarkach. Zapoznali się na zabawie sylwestrowej w Amandowie. Ślub odbył się w październiku. – Pogoda była piękna, ale zaraz po tym dniu nastała słota – wspominają. Mieli własne pole – 3,5 ha. On pracował w branży budowlanej. Wychowali 2 synów, mają 4 wnuków.
Elżbieta i Władysław Rucińscy
Mężczyzna ukończył 81 lat, żona jest o 5 lat młodsza. On pochodzi z gór, z Limanowej. Żonę znalazł w Lekartowie, teraz mieszkają w Cyprzanowie. Wesele było w lutym, ale przy pięknej, słonecznej pogodzie. Mają 3 dzieci – 2 synów i córkę. Wnuków też jest 3, także 2 chłopców i dziewczynka. Pan Władysław pomagał w pracy swojej przyszłej małżonce i tak rozwinęło się ich uczucie. On pracował w raciborskim ZEW-ie i Cukrowni. – Czas szybko płynie. Nie wolno nikomu ubliżać, a miłość trzeba pielęgnować – podsumowują jubilaci.
(ma.w)