Asfaltowa dżungla
Ludzie straszą gminę rachunkami za mechanika
Trzy sprawy drogowe do pilnego załatwienia zgłosili burmistrzowi na sesji radni Kocem, Czogała i Długosz. Temat drogi bojanowskiej wrócił na obrady już trzeci raz.
Józef Kocem apeluje do Andrzeja Strzedulli, aby nacisk w rozmowach ze starostą kładł na remont drogi Samborowice – Krzanowice. – Jest w fatalnym stanie, a gros krzanowiczan jeździ tamtędy do miasta – wyjaśnia. Burmistrz twierdzi, że starosta Winiarski ma świadomość problemu z drogą do Krzanowic, ale zasłania się dużym kosztem jej remontu, liczonym w milionach złotych. – Jesteśmy w stałym kontakcie w tej sprawie. Nie ma jednak deklaracji terminowej – wyjaśniał na sesji A. Strzedulla. Ubolewał, że rządowe dotacje na remont dróg powiatowych "idą" w dużych ilościach na tereny częstochowskie. – Albo mają większe potrzeby, albo w urzędzie marszałkowskim znają sposób na lepsze efekty starań. Zachodnia część województwa jest gorzej traktowana – skwitował.
Herbert Czogała przypomniał burmistrzowi po raz trzeci, że droga z Bojanowa do Krzanowic jest pełna odrostów na drzewach przydrożnych. Wielu kierowców, zwłaszcza samochodów ciężarowych spycha innych użytkowników ruchu w kierunku rowów, bo nikt nie chce wjechać na drzewa. – Jeżdżą środkiem albo lewym pasem. Potrzebny jest wniosek do zarządcy drogi, aby powycinali te odrosty – stwierdził Czogała. Burmistrz Strzedulla obiecał ponowić apel gminny w Katowicach, w zarządzie dróg.
Przewodniczący rady Jan Długosz wskazał ulicę księdza Kwitka w Krzanowicach jako podziurawioną do tego stopnia, że przypomina bardziej polną drogę niż asfaltową. –
Trzeba to połatać, bo ludzie straszą, że będą przynosili do gminy rachunki od mechanika za ustawianie zbieżności w samochodzie – zakończył szef krzanowickiej rady.
(ma.w)