Co z kanałem Odra – Dunaj?
Co z kanałem Odra – Dunaj?
Kuźnia Raciborska
4 listopada rząd Polski przyjął porozumienie AGN, które pozwoli na łatwiejsze pozyskiwanie środków na regulację polskich rzek i przystosowanie ich do transportu towarów i ludzi statkami. AGN to również zobowiązanie do dostosowania polskich głównych dróg wodnych (w tym Odrzańskiej Drogi Wodnej) do minimum IV klasy żeglowności.
Coraz częściej słyszymy o projekcie budowy kanału Odra – Dunaj – Łaba, który ma połączyć Polskę, Czechy, Austrię i/lub Słowację. Do tej pory najaktywniej za tą inwestycją lobbowali Czesi. W Polsce nastroje były zmienne, choć aktualnie panuje klimat przychylności wobec budowy kanału. Dlatego też 23 listopada do naszego kraju, w tej sprawie, przyjechała delegacja czeskiego senatu. Ich pierwszym przystankiem w drodze do Warszawy była Kuźnia Raciborska. Tu spotkali się z przedstawicielami gmin nadodrzańskich i wojewódzkich. Zanim podjęli rozmowy na poziomie rządowym w temacie tej wielkiej inwestycji, chcieli poznać nastroje w naszych samorządach. Niespodzianek nie było, gdyż od Krzyżanowic po Kuźnię Raciborską włodarze gmin Raciborszczyzny (a także obecni wójtowie z Opolszczyzny) mówili jednym głosem. Wszyscy widzieli szansę na rozwój regionu (zarówno gospodarczy jak turystyczny) po powstaniu drogi wodnej na Odrze. Wszystkim oczywiście zależało, przede wszystkim, na bezpieczeństwie. Ale przecież budowa kanału pozwoli na jeszcze lepsze zabezpieczenie przeciwpowodziowe.
Czescy goście badając klimat pod tę inwestycję w Polsce sami nie są jeszcze pewni, czy będą ją realizować. Zlecili wykonanie symulacji, czy budowa kanału na ich terenie będzie opłacalna. Wiadomo np. że cały pomysł nie interesuje Austriaków. Co dla Czechów ma na pewno duże znaczenie, gdyż będą uzależnieni tylko od kierunku północnego, czyli Polski. – Czy dla was byłoby ekonomicznie uzasadnione budowanie kanału tylko do Ostrawy? – pytała w tym kontekście szefowa czeskiej delegacji, senatorka Jitka Seitlová. Przy tej okazji przypomniano o pomyśle sprzed kilkunastu lat, kiedy prawie doszło do skutku przedłużenie szerokich torów łączących Katowice z Białorusią i dalej, aż do Ostrawy. Wówczas, jak przypomnieli Czesi, to Polacy zarzucili ten pomysł. Do tych spraw odniósł się Andrzej Szczeponek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego przy wojewodzie śląskim. – W takich sprawach nie może być tak, że na inwestycji korzysta tylko jedna ze stron i to ona się rozwija kosztem strony drugiej. Z mojej wiedzy tak by się stało w przypadku inwestycji kolejowej, na której zyskałaby Ostrawa kosztem kopalni z terenu Katowic. Dziś chyba takiego konfliktu interesów już nie ma – rozpoczął. – Droga wodna do samej Ostrawy jest dla województwa śląskiego bez znaczenia. Wymiana handlowa między Śląskiem a okręgiem Ostrawy jest zbyt mała na taką inwestycję. Dla nas najważniejszym z punktu widzenia drogi wodnej
jest połączenie z portami niemieckimi – wyjaśnił. Dlatego, z polskiego punktu widzenia, żegluga po Odrze mogłaby się zacząć od Gliwic. – W tym kontekście istotne jest ile towarów popłynie Odrą z Czech. Ten rachunek musimy podliczyć wspólnie, ale już na poziomie rządowym – powiedział.
Po wizycie z Kuźni senatorowie z Czech pojechali do Warszawy, gdzie rozmawiali o kanale w gabinetach ministrów. Pomimo tego, że nasi południowi sąsiedzi wyraźnie są zainteresowani użeglownieniem Odry, tak samo jak nasi lokalni prezydenci i wójtowie, to jak zwykle decydować będzie ekonomia i to czy znajdą się na tę strategiczną inwestycje środki. Wiadomo, że w tych kalkulacjach uwzględnia się pozyskanie środków z UE. Bez nich nawet największa zgoda międzynarodowa nie wystarczy.
Marcin Wojnarowski