Nasz „miś” za 800 tysięcy
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
W kultowym filmie „Miś” jest piękny dialog o potrzebie zbudowania wielkiego, słomianego misia. Jeden z naszych czytelników podpowiada, że można by go świetnie zaadaptować do toczącej się właśnie dyskusji naszych radnych i prezydenta na temat zlepka przypadkowych (a czasem i absurdalnych) pomysłów na przyszłoroczne obchody 800-lecia Raciborza. Dyskusji, dodajmy, toczonej w sytuacji, kiedy w zaplanowanym budżecie miasta na 2017 rok przewiduje się aż 16,5 mln zł niedoboru. Trzeba sobie tylko w filmowym dialogu w miejsce tytułowego „misia” podstawić (to już według osobistej inwencji) słowo „obchody”, „osiemset drzew”, „palmiarnia”, „zoo” lub inny dowolny pomysł, którymi jak z rękawa sypią urzędnicy i radni. I które mają ponoć kosztować nas ok. 800 tysięcy złotych.
Prezes Klubu Tęcza: Powiedz mi, po co jest ten miś?
Producent filmu: Właśnie, po co?
Prezes: Otóż, to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom! Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić. Bo to jest miś społeczny, oparty o sześć instytucji…który sobie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?
Producent: Protokół zniszczenia…
Jeśli spodoba się Państwu ta zabawa to zachęcam do nadsyłania na mój adres mailowy własnych propozycji komediowych dialogów, które kojarzą się wam z jakaś sytuacją z „naszego podwórka”. Oczywiście mogą być z dowolnej komedii, a nawet tragedii. Gwarantuję pełną anonimowość.
bozydar.nosacz@outlook.com