Gdyby nie Rosół, gdyby nie fortepian...
Rada miasta przegłosowała Budżet Raciborza 2017
Przed rokiem cała rada głosowała za budżetem dla miasta. Teraz przeszedł zaledwie jednym głosem, choć prezydent reklamuje go jako akcentowany na inwestycje, z perspektywą jeszcze większych wydatków.
Miasto wyda w tym roku ponad 200 mln zł, z tego 35 mln zł stanowią wydatki majątkowe. Mirosław Lenk budżetem się zachwyca, ale opozycja nie podziela jego odczuć. Zmobilizowała się i stawiła czoła klubowi Razem dla Raciborza. Ten liczy 11 radnych i jest regularnie wspierany przez Marka Rapnickiego. W tym układzie prezydent powinien sobie poradzić z każdym oporem w radzie. Jednak na sesji budżetowej zabrakło Wiesława Szczygielskiego, który bawił w tym czasie u rodziny we Francji. Potrzebny był jeszcze jeden głos. Gdyby przejęła go opozycja, Lenk miałby problem przynajmniej na miesiąc, bo jego budżet spaliłby na panewce. Języczkiem u wagi okazał się Andrzej Rosół. Dostał od Lenka to, o co zabiega już drugi rok – fortepian dla RCK. Jednak nie podniósł ręki gdy koalicja potrzebowała poparcia. Nie zrobił tego również gdy sprzeciwiała się opozycja. Wybrał neutralność, wstrzymał się od głosu, choć w ten sposób podpadł obu stronom.
Tak jak przed rokiem poprawki do budżetu zgłaszali Franciszek Mandrysz i Zbigniew Sokolik z komitetu Czas na zmiany w mieście. Pierwszy chciał rozbudować szkołę w Markowicach zamiast wzbogacać plażę nad Odrą. Drugi ujął się, kolejny raz, za najgorzej zarabiającym personelem szkół i przedszkoli – sprzątaczkami i woźnymi. Opowiadał, że pokazują mu paski z wypłatą po 1200 zł. Prezydent Lenk zgodził się, że płace są skandalicznie niskie, ale wnioski radnych przepadły w głosowaniach. Potem Lenk zapewniał, że pensje w tej części oświaty pójdą w górę, ale nie w tempie jakie proponował Sokolik. Warto dodać, że radny chciał przesunąć pieniądze z wydatków na imprezy 800-lecia Raciborza. – Więcej radości da ludziom 100 zł podwyżki niż imprezy gwiazd muzyki – argumentował. Magistrat sprowadzi ich w 2017 roku rekordową liczbę.
Niezależni radni, w tym Anna Szukalska oraz NaM krytykowali prezydenta za wysoki deficyt w zaplanowanym budżecie. – Nie mamy się czego obawiać, możemy pożyczyć nawet 60 mln zł. Możemy mieć taką potrzebę, w związku z planami budowy obwodnicy – wyjaśniał dzień po sesji Mirosław Lenk.
(ma.w)